Posłowie Razem ukryli majątek? „Prawdopodobnie doszło do naruszenia”

razem
Obrazek ilustracyjny/Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza, Pola Matysiak, Maciej Konieczny z partii Razem oraz Piotr Ikonowicz. / foto: PAP
REKLAMA

– Członkowie lewicowej partii Razem mogli zataić w oświadczeniach majątkowych znaczne sumy otrzymane z ugrupowania – pisze w piątek „Rzeczpospolita”.

Z oświadczenia majątkowego jednego z liderów Lewica Razem Adriana Zandberga za 2019 rok wynika, że w ubiegłym roku dostał z partii wynagrodzenie w wysokości 199 tys. zł. Podobne kwoty wykazało troje innych posłów Razem: Marcelina Zawisza, Maciej Konieczny i Paulina Matysiak.

Tymczasem z oświadczeń majątkowych złożonych na początku kadencji w listopadzie ubiegłego roku każdy z czworga posłów wykazał, że w partii zarobił od stycznia do listopada około 50 tys. zł, z wyjątkiem Pauliny Matysiak, która wykazała 21 tys. zł. ”

REKLAMA

– W jaki sposób na przestrzeni listopada i grudnia przybyło im kolejne ok. 150 tys. zł? – pyta „Rz”. Partia wyjaśniła, że dochody posłów w listopadzie i grudniu wzrosły, bo w wyborczym 2019 roku Partia Razem wypłaciła jednorazowo wyższe wynagrodzenie.

– Posłowie Razem nie wzbogacili się w ten sposób, co widać w oświadczeniach majątkowych. Zdecydowali się natomiast wpłacić środki na kampanię Lewicy – wyjaśniła partia. Doprecyzowała, że chodzi o fundusz wyborczy SLD w wyborach do Sejmu, bo właśnie z list Sojuszu startowali członkowie Razem – czytamy w dzienniku.

„Rz” zauważa, że członkowie zarządu, wpłacając całe kwoty, przekroczyliby dozwolone limity – w 2019 limit wpłat na fundusz wyborczy wynosił 56250 zł. Według gazety, prawdopodobnie w celu obejścia limitów członkowie zarządu przekazywali partyjne pieniądze członkom rodzin, prosząc ich o wpłatę.

– Czy doszło do złamania prawa, sprawdzi PKW. Prawdopodobnie doszło do innego naruszenia. Każdy z posłów wpłat dokonywał od sierpnia do października. Czyli jednorazowe wyższe wynagrodzenie z partii musieli dostać co najmniej w połowie roku. Powinni ujawnić je w pierwszym oświadczeniu majątkowym, złożonym na początku kadencji, ale tego nie zrobili – pisze „Rzeczpospolita”.

Przypomina, że za zatajenie prawdy w oświadczeniu majątkowym grozi do ośmiu lat więzienia.

(PAP)

REKLAMA