
Czy koronakryzys może zakończyć życie kin w Polsce? Polski Instytut Sztuki Filmowej pokazał wstrząsające szacunki.
Od marca kina w Polsce pozostają zamknięte. To efekt pandemii i kryzysu związanego z koronawirusem.
Kina miały otworzyć się pod koniec czerwca, ale właściciele nie chcieli tego zrobić. Powodem były obostrzenia, które sprawiały, że wyjście do kina stawało się uciążliwe.
Siedzenie na sali w dużych odległościach i maseczkach to nie jest coś, do czego przywykli i co lubią fani wielkiego ekranu. Potem nastąpił lipiec i kolejne zamieszanie.
Trzeciego lipca kina miały otworzyć się ze względu na premiery wielkich hollywoodzkich filmów. Jednak na kilkadziesiąt godzin przed otwarciem najpierw izraelska Cinema City, a następnie brytyjskie Multikino poinformowały, że pozostają zamknięte.
Tym razem powodem była nagła zmiana decyzji dystrybutorów. Premiery filmów zostały przesunięte.
Jedynie należący do Agory Helios zdecydował się na otwarcie i rozpaczliwą ofertę. Za 200 złotych można wynająć całą salę i obejrzeć film z najbliższymi.
Teraz swoje dane przedstawił Polski Instytut Sztuki Filmowej. Według szacunków PISF wynika, że kina czeka dramatycznie zły rok.
Wyjaśnijmy – PISF co roku dostaje z kin ok. 15 mln złotych. W tym roku kwota ta ma być nawet o ponad 12 mln złotych niższa.
A skoro ów 15 mln złotych to 1,5 proc. przychodów kin w Polsce, to łatwo policzyć ile wynosić będą straty w samych kinach.
Źródło: Spidersweb