Gowin: „Dzisiaj bylibyśmy po unieważnieniu wyborów. Różnice wyjaśnimy sobie po 12 lipca”

Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin. Foto: PAP
Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin. Foto: PAP
REKLAMA

Jarosław Gowin był gościem „Radiowej Trójki”. Szef Porozumienia twierdzi, że nie żałuje tego jak rozdzierał szaty o zmianę terminu wyborów.

Wielu komentatorów zauważa, że zmiana terminu wyborów dała obozowi PO-KO szansę na wymianę kandydata i restaurację swojej pozycji politycznej. Rząd tym samym wyciągnął rękę do stronnictwa, które kreuje na swojego głównego przeciwnika.

Jednym z ojców zmiany terminu wyborów, oprócz Jacka Sasina który wyraźnie nie poradził sobie z ich przygotowaniem, jest Jarosław Gowin. Polityk twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

REKLAMA

– Nie żałuję [uporu ws. daty wyborów]. Zrobiłem, co do mnie należało. Doprowadziłem do demokratycznych, możliwie najbezpieczniejszych wyborów. Jak trzeźwo zauważył Rafał Ziemkiewicz, gdyby wybory odbyły się w maju, to dzisiaj bylibyśmy już nie po wyborach, tylko po ich unieważnieniu – twierdzi polityk.

Gowin nie ukrywa jednak, że na terminie wyborów różnice w obozie rządzącym się nie kończą. Na ten moment jednak prezes Porozumienia chce odłożyć swady na bok i skupić się na wyborach.

– Wszystkie różnice wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy wyjaśnimy sobie po 12 lipca. Teraz wszystkie ręce na stół. Musimy te wybory wygrać – powiedział.

Co to może oznaczać? Może Gowin zechce umocnić swoją pozycję w koalicji i wrócić do rządu. Polityk zbył tekę ministra i wicepremiera w ramach protestu.

Źródło: Polskie Radio

REKLAMA