
„Debata” TVP w Końskich (woj. świętokrzyskie). Podczas swojego występu solo, ustępujący prezydent Duda miał odpowiadać na pytania zwykłych ludzi. Przedstawienie się udało, ale kim byli aktorzy?
Czym parają się „zwykli ludzie” według TVP? No, tak jak każdy. Jeden jest działaczem Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, kto inny startuje w wyborach z poparciem Prawa i Sprawiedliwości. Trzeba oddać szacunek prezydentowi, że jakoś poradził sobie z pytaniami od tak ostrych interlokutorów.
Tak, coś takiego wydarzyło się naprawdę. Debata w Końskich miała odbyć się w formule Town Hall. Nie ma co jednak oceniać formuły, skoro to nawet nie była debata. Debatuje się z kimś, a Andrzej Duda stał na scenie sam.
Pytania prezydentowi zadawali mieszkańcy gminy, ale ciekawym trafem wśród nich znalazły się osoby związane z obozem władzy.
Katarzyna Serek, mieszkanka powiatu koneckiego, zadała prezydentowi pytanie o to, „kiedy do tego regionu polski powrócą regularne połączenia kolejowe”.
Pani Serek w 2018 roku startowała do Rady Powiatu Koneckiego z ramienia KWW Prawi i Solidarni, popieranego przez PiS. Cóż za zbieg okoliczności, nieprawdaż?
Czy to nie jest ta sama osoba? Pani właśnie zadała pytanie PAD. pic.twitter.com/9AnkUSoasO
— Juliusz Skibicki (@JuliuszSkibicki) July 6, 2020
Idźmy dalej. Następna przypadkowa osoba to pan, który jak się okazuje jest działaczem Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Przypadek! A kto uważa inaczej ten „ruska onuca”.
Czy w "debacie" TVP ktoś był niepodstawiony? pic.twitter.com/jUk27kvX3J
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) July 6, 2020
No, a pytania spontaniczne? Oczywiście, że były pytania spontaniczne – to przecież Town Hall. Widzowie z publiczności spontanicznie odczytywali je z kartek.
TVP dostała miliardy, również dzięki podpisowi Andrzeja Dudy. W ramach wdzięczności naprawdę mogli się lepiej przygotować. Robić propagandę też trzeba umieć.