„Domowa aborcja” w Wielkiej Brytanii ogromnym zagrożeniem dla kobiet. „Okropne skutki uboczne”

aborcja
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: YT/Domena Publiczna (kolaż)
REKLAMA

W związku z epidemią koroanwirusa brytyjski rząd 30 marca zezwolił na wprowadzenie „domowej” aborcji. Teraz Sąd Apelacyjny wyraził zgodę na rozpatrzenie odwołania od tej decyzji władz Wielkiej Brytanii. Od czasu przyzwolenia na ten skandaliczny proceder – u kobiet, które się go dopuściły – odnotowano poważne skutki uboczne.

W Wielkiej Brytanii trwają śledztwa dotyczące naruszenia prawa w związku z umożliwieniem „domowej” aborcji. Media donoszą, że wiele kobiet trafiło do szpitali z poważnymi skutkami ubocznymi. Złożony przez Christian Legal Centre pozew początkowo odrzucono, później jednak Sąd Apelacyjny uchylił tę decyzję.

W maju wyszło na jaw, że brytyjska policja prowadziła dochodzenie w sprawie śmierci nienarodzonego dziecka, którego matka zażyła pigułki poronne w 28. tygodniu ciąży. Kolejnych osiem przypadków kobiet, które zażyły te środki po przekroczeniu limitu 10. tygodnia, bada także dostawca usług aborcyjnych BPAS. Dochodzenia mają wykazać czy naruszono prawo poprzez stosowanie aborcji farmakologicznej w zaawansowanej ciąży.

REKLAMA

Ponadto wiele kobiet zgłosiło się do brytyjskich szpitali z poważnymi skutkami ubocznymi po zażyciu środków aborcyjnych. Oprócz silnego bólu odczuwały one „okropne” skutki uboczne, „znacznie gorsze niż się spodziewały”.

Więcej zagrożeń

Mimo rządowych zapewnień, że aborcja „zrób to sam” nie będzie dopuszczona ze względu na „bezpieczeństwo kobiet i młodych dziewcząt”, brytyjskie władze ostatecznie na to przyzwoliły. Teraz Chrześcijańskie Centrum Prawne domaga się uchylenia niebezpiecznego ustawodawstwa, a także pełnego procesu decyzyjnego i uzasadnienia rządu. Swojego wsparcia udzielili tej inicjatywie była minister rządu Ann Widdecombe oraz dr Gregory Gardner – wieloletni lekarz ogólny i honorowy wykładowca kliniczny na Uniwersytecie Birmingham. Jak podkreślał, takie prawo niesie ze sobą ryzyko poważnych obrażeń i uszczerbku dla zdrowia kobiet, które zażywają pigułki aborcyjne.

Wprowadzenie aborcji domowych (niezależnie od pandemii COVID-19) jest polityką, która odstąpi od podstawowych zasad obowiązku opieki poprzez odpowiednią ocenę kliniczną, podnosząc w ten sposób ryzyko poważnych obrażeń i krzywd wyrządzanych kobietom, które same stosują mifepristone i mizoprostol w domu – stwierdził dr Gardner.

Lekarz wskazał ryzyko infekcji, krwotoki, urazy psychiczne i ryzyko przyszłych porodów przedwczesnych. Oprócz tego wyjaśnił, że złą decyzja rządu może spowodować, iż więcej kobiet będzie zmuszanych do niechcianych aborcji.

Trudno będzie, jeśli nie niemożliwe, zweryfikowanie przez telefon czy wideo, czy kobieta poddaje się przymusowi, aby dokonać aborcji. Wydaje się, że nie uwzględniono tego w proponowanej zmianie polityki. Są kobiety, które potrzebują delikatnego doradztwa, aby odkryć przymus lub inne formy znęcania się – podkreślił.

Źródło: mercatornet.com

REKLAMA