Unia chce przydusić polskie samorządy za obronę przed fałszywą ideologią LGBT?

Flaga LGBT. Foto: pixabay
Flaga LGBT. Foto: pixabay
REKLAMA

W piątek szef Rady Europejskiej Charles Michel zaprezentował projekt unijnego budżetu na lata 2021-27. Polska może uzyskać nawet do 63 mld euro na odbudowę gospodarki po blokadzie spowodowanej koronawirusem. Bruksela nie robi tego bezwarunkowo, sięga oczywiście po szantaż i uzależnia wysokość dotacji od przestrzegania tzw. praworządności.

Michel zaproponował, by budżet na lata 2021-27 wynosił 1,074 biliona euro, a fundusz na odbudowę po pandemii opiewał na kwotę 750 miliardów euro. 70 proc. tej kwoty ma zostać podzielona w latach 2021-22. Podstawą będą dane dotyczące bezrobocia i PKB z lat 2015-19.

Pozostałe środki miałby zostać rozdane w oparciu o dane kryzysowe z 2020 i 2021 r.

REKLAMA

Oczywiście jak na Brukselę przystało bez lewackiego szantażu się nie obejdzie. Jak dowiedział się RMF FM od jednego z unijnych dyplomatów, wypłaty tys środków będą uzależnione od przestrzegania tzw. praworządności.

„Na budżet muszą wprawdzie zgodzić się jednomyślnie wszystkie kraje i każdy – a więc również Polska – ma prawo weta, ale zdaniem rozmówcy naszej dziennikarki nie oznacza to, że walka o mocne zapisy się skończyła” – czytamy na rmf24.pl.

Michel dodał, że w kolejnych latach więcej unijnych pieniędzy będzie przeznaczanych na wsparcie praworządności i organizacji pozarządowych, które walczą np. z dyskryminacją.

Samorządy zaczynają się tłumaczyć

Kilka samorządów, które przyłączyło się do akcji „strefa wolna od LGBT” zaczyna się tłumaczyć w obawie przed utratą pieniędzy z Brukseli. Samorządy wprowadziły takie zapisy, żeby bronić normalności, a nie krzywdzić mniejszości.

W deklaracji podjętej przez samorząd Istebnej był np. zapis o „rewolucji kulturowej atakującej wolność słowa, niewinność dzieci, autorytet rodziny i szkoły oraz swobodę przedsiębiorców”.

– Stało się jak się stało, taka była wola rady i tak jest. Nikt nie był przeciwko człowiekowi. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kogoś gnębił, to nie o to chodziło – zaznaczyła w rozmowie z RMF FM Beata Bielesz, wiceprzewodnicząca rady gminy.

Ze swojej deklaracji chce się wycofać Kraśnik na Lubelszczyźnie. – To było niepotrzebne – powiedziała szefowa rady miasta Dorota Posyniak.

Źródło: RMF FM, NCzas.com

REKLAMA