Covidowy donos na salon fryzjerski. Sanepid przeprowadził „zdalną” kontrolę

donos/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay/fryzjerskich/Polacy
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

„W tym miejscu rozwija się koronawirus” – taki anonimowy donos na jeden z warszawskich salonów urody trafił na policję. Donosiciel twierdził, że pracownicy nie używali środków ochrony.

Sanepid zareagował natychmiast, jednak zamiast osobistej kontroli wysłał pismo do właścicielki salonu. Zobowiązał ją w nim do przesłania dokumentacji fotograficznej. Zdjęcia miały potwierdzić, że pracownicy noszą maseczki i rękawiczki.

O sprawie poinformowała Wirtualna Polska. – Ktoś złośliwie doniósł na nasz salon – mówiła w rozmowie z portalem właścicielka.

REKLAMA

Kobieta podejrzewa, że autorem donosu jest lokator bloku, w którym mieści się jej punkt.

Na pewno nie była to nasza klientka, bo nasze klientki widzą, że przestrzegamy reżimu sanitarnego. Nosimy rękawiczki i maseczki, wszystko jest tak, jak być powinno – twierdzi.

Po otrzymaniu zgłoszenia policja wysłała na miejsce dzielnicowego. Funkcjonariusz na miejscu sprawdził, jak wygląda sytuacja. Interwencja nie zakończyła się mandatem. Ostateczne sprawę zgłoszono do Sanepidu, który wysłał pismo do salonu.

Zdalna kontrola Sanepidu

Z pisma wynika, że Sanepid otrzymał zgłoszenie dotyczące „naruszenia reżimu sanitarnego w obiekcie fryzjersko-kosmetycznym”.

„Z treści interwencji wynika, że zarówno stanowiska fryzjerskie, jak i manicure nie zapewniają zachowania odległości 2 m między klientami (brak przegród). Nie są stosowane środki ochrony osobistej u pracowników tj. maseczki, rękawiczki, przyłbice” – czytamy.

Pouczono także właścicielkę salonu, że na rządowej stronie widnieją wytyczne dla zakładów fryzjerskich, które należy „zastosować w praktyce”.

„W związku z powyższym Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Warszawie zobowiązuje do natychmiastowego podjęcia działań i przekazanie dokumentacji fotograficznej potwierdzającej wyposażenie osób świadczących usługi fryzjerskie w maseczki i rękawiczki oraz posiadanie preparatów dezynfekcyjnych z aktualnym terminem ważności, a także odpowiednie przygotowanie stanowisk dla klientów” – zakończono.

Właścicielka od razu po otrzymaniu pisma zrobiła zdjęcia i przesłała do Sanepidu.

Chcę, żeby zobaczyli, że jak od razu wysyłam zdjęcia, to nie ma u nas nieprawidłowości. Mamy folie pleksi, mamy awaryjne stanowisko, każdy nosi rękawiczki i maseczki. A dezynfekcja? Dezynfekcja jest od zawsze w każdym salonie i była jeszcze przed koronawirusem – mówiła.

Rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie podkreśliła, że „zdalne” kontrole są zgodne ze wskazówkami kancelarii premiera.

Z uwagi na sytuację epidemiczną, mając na uwadze wskazania KPRM, PPIS w m.st. Warszawie stara się realizować czynności kontrolne poza siedzibą jednostki kontrolowanej, z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej i dokumentów w formie elektronicznej – stwierdziła Joanna Narożniak.

Źródło: wp.pl

REKLAMA