Nosił wilk razy kilka… Proimigrancka organizacja oskarżona o rasizm

Siedziba MSF w Genewie Fot. Wikipedia
Siedziba MSF w Genewie Fot. Wikipedia
REKLAMA

Proimigrancka organizacja pozarządowa „Médecins sans frontières” (MSF) została oskarżona przez byłych pracowników o „rasizm instytucjonalny”. „Lekarze bez granic” to stowarzyszenie utworzone w 1971 roku. Otrzymali nawet Pokojową Nagrodę Nobla w 1999 roku. Ostatnio wspierają przewożenie migrantów z północnej Afryki do południowej Europy.

Tymczasem mamy kolejny dowód na to, że „postęp” to wąż zjadający własny ogon. Tysiąc byłych i obecnych pracowników tej organizacji pozarządowej, oskarża MSF o „obecność w jej działalności humanitarnej elementów kolonializmu i białej supremacji”.

Autorzy tego oskarżenia, cytowanego przez „The Guardian”, twierdzą, że w MSF obecny jest „rasizm systemowy”. Krytykują organizację zwłaszcza za politykę rekrutacyjną i „kulturę korporacyjną”. Jej beneficjentem ma być „uprzywilejowana biała mniejszość”.

REKLAMA

Wzywają do „niezależnego dochodzenia” w tej sprawie i rozbicia system „paternalizmu” utrwalonego przez ostatnie dekady. Ma tu chodzić o działaczy z mentalnością „Białego Dobroczyńcy”.

List z takimi zarzutami podpisali m.in. prezesi zarządu MSF w Wielkiej Brytanii i w Południowej Afryce oraz dyrektor generalny MSF w Niemczech. Były menedżer MSF z New Delhi, Padma Priya oskarżał władze nawet o „zwykły rasizm”. Hindus miał go doświadczyć podczas pracy dla tej organizacji.

Szef MSF Christos Christou uważa list od krytyków za „katalizator” przyspieszenia zmian, które zostały już obiecane. Po śmierci George’a Floyda w USA, „Lekarze bez Granic” odbyli „wewnętrzne debaty” i zapowiedzieli odpowiednie, nowe regulacje.

Źródło: Valeurs Actuelles

REKLAMA