Subiektywny przegląd „ciszy wyborczej” na Twitterze. „Astronom” Lis i reszta ferajny

Wybory/Obrazek ilustracyjny/Foto: PAP
Wybory/Obrazek ilustracyjny/Foto: PAP
REKLAMA

Dwudniowa cisza wyborcza doskwiera mediom społecznościowym. Sporo osób stara się w jakiś zastępczy sposób agitować za swoją opcją. Nie wróży to dobrze możliwości uspokojenia się aktywistów po ogłoszeniu wyników.

Na razie do szpitala psychiatrycznego w Krakowie odwieziono jednego członka komisji wyborczej z Nowej Huty. Pani chciała zabrać karty wyborcze. Mierząc temperaturę zaangażowania można przypuszczać, że nie będzie to jedyny przypadek. Ciekawe, czy psychiatrzy są na to przygotowani?

Subiektywny „przegląd ciszy wyborczej” pokazuje, że zaangażowanie „aktywistów” jest jeszcze większe, niż w pierwszej turze wyborów. Poniżej kilka przykładów.

REKLAMA

Jak zwykle mocno pobudzony Tomasz Lis, tym razem w roli „astronoma”  pisze: „Szlag ich trafia z powodu gwiazdek, białych róż i napisu „konstytucja”. Deptanie konstytucji, homofobia, antysemityzm, germanofobia, TVP i plucie w twarz połowie narodu im nie przeszkadzało”. Uwagę zwraca nowy termin „germanofobia”. Można go zastosować w podręcznikach historii, np. w opisie bitwy pod Cedynią, pod Grunwaldem, pod Mokrą, czy np. w obronie takiego Westerplatte.

Są też pierwsze gesty „pojednania”:

Czy poseł Lubnauer nie łamie czasami ciszy wyborczej?

To samo pytanie pod tym adresem:

Czasami jest jednak dowcipnie:

 

Są już też zgłaszane przypadki prześladowań:

A to chyba uczniowie Geremka. „Wchodzą nas schody i jednocześnie schodzą”:

I tak już zapewne będzie, aż do czasu kiedy ci wszyscy „twitterowicze” nie pójdą robić zakupów na bazarkach. Później powrót do normalności albo pobyty w… Kobierzynie, Tworkach, Aleksandrowie, Bolesławcu, Abramowicach, Świeciu, itp.

REKLAMA