Macron ogłosił, że Francja „wróciła do normalnego życia”. I rzeczywiście zgodnie z tradycją 14 lipca na ulicach zapłonęły auta

Prezydent Francji Emmanuel Macron. Foto; PAP/EPA
Prezydent Francji Emmanuel Macron. Foto; PAP/EPA
REKLAMA

Prawie 9 milionów widzów oglądało telewizyjny wywiad z prezydentem Emmanuelem Macronem z okazji święta narodowego 14 lipca. To powrót do tradycji prezydenckich wystąpień telewizyjnych tego dnia,zawieszonych od 2017 roku. Ostatniego takiego wywiadu udzielił François Hollande’a w 2016 roku. Obejrzało go przed telewizorami 6,71 miliona widzów.

Specjalnych zaskoczeń nie było. Macron ogłosił kilka działań mających na celu zaradzenie kryzysowi gospodarczemu i zdrowotnemu. Zapowiedział m.in. wprowadzenie obowiązku noszenia maseczek w zamkniętej przestrzeni publicznej i 100 mld euro na ożywienie gospodarki, bez podnoszenia podatków.

Francja ma być jednym z pierwszych krajów, które otrzymają szczepionkę przeciw Covid-19 przygotowywaną przez koncern Sanofi. Będzie też inwestycja finansowa w wymiarze przemysłowym, ekologicznym, lokalnym, kulturalnym i edukacyjnym, co ma „zbudować inny kraj”.

REKLAMA

Francję czeka duża fala bezrobocia. Prezydent zapowiedział zniesienie niektórych obciążeń, by zachęcić do zatrudniania pracowników o niskich kwalifikacjach. Utworzonych ma być też 100 tys. dodatkowych miejsc w „służbie obywatelskiej”, czyli pozorowanych miejsc pracy w sektorze publicznym.

Wzbudzająca niezadowolenie Francuzów reforma emerytalna będzie rozłożona na kilka lat.

Była i „marchewka” dla świata „postępu”. Prezydent opowiedział się za „jak najszybszym” wpisaniem do konstytucji „celu walki z globalnym ociepleniem klimatu, a także poszanowania różnorodności biologicznej”.

Nie wszystkie wypowiedzi były jasne. Na przykładna na pytanie o system kontroli fizjonomii w ramach monitoringu, telewidzowie usłyszeli: „zajmiemy się tym wszystkim”. Była też mea culpa: „bez wątpienia popełniłem błędy, które nie pozwoliły mi zjednoczyć Francuzów”.

Prezydent oznajmił także, że kraj wyszedł z pierwszego szczytu epidemii i wrócił „do prawie normalnego życia”. I tutaj trudno się z nim nie zgodzić.

Przedmieścia uczciły święto”zdobycia Bastylii”, zgodnie z tradycją lat poprzednich. Były to starcia z policją i podpalanie aut. Dotyczyło to zwłaszcza regionu paryskiego w departamentach Hauts-de-Seine i Val-de-Marne, a także w XIX i XX dzielnicy Paryża. W Vitry-sur-Seine podpalono kilka pojazdów na zadaszonym parkingu, a w Étampes w Essonne postrzelono interweniującego strażaka.

W samym Paryżu Paryża było kilka płonących barykad i ataków na policjantów. Jeszcze w nocy z 13 na 14 lipca, do podobnych incydentów doszło w całym kraju. Starcia z policją i pożary odnotowano w Montbéliard (Doubs), w Évreux (Eure), czy Nanterre, gdzie podpalono gimnazjum.

Francja rzeczywiście się „odmroziła”…

REKLAMA