Mosbacher nie może się opanować! Odpowiedziała Macierewiczowi i Waszczykowskiemu

Georgette Mosbacher. / foto: Flickr
Georgette Mosbacher. / foto: Flickr
REKLAMA

Kilka godzin po tym jak Konfederacja zaapelowała o uznanie ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher za persona non grata za łamanie postanowień Konwencji Wiedeńskiej, ta znów pokusiła się o aroganckie wpisy w kierunku polityków partii rządzącej. Ci natomiast widać, że siedzą z podkulonymi ogonami i dają się pouczać zwykłej ambasador obcego kraju, zamiast wezwać ją na dywanik.

W środę przed południem zażenowani bezczelnością Mosbacher posłowie Konfederacji zorganizowali konferencję, na której domagali się uznania ambasador za osobę nieporządną i persona non grata.

„Mosbacher go home”

– Bierność władz państwa polskiego wobec ewidentnych naruszeń suwerenności Polski przez niewczesne wypowiedzi przedstawicieli korpusu dyplomatycznego [USA – przyp. red.]. Dziś skupimy się na aktywności pani Georgette Mosbacher i wespół w zespół posłowie Konfederacji wznoszą hasło: „Mosbacher go home” – takimi słowy konferencję zaczął poseł Grzegorz Braun.

REKLAMA

– Ja mam tu wypisane co najmniej dziewięć ingerencji bezpośrednio publicznych o których wiemy – powiedział poseł.

– Spośród tych dziewięciu ingerencji, pięć dotyczy obrony stacji TVN – zaznacza Winnicki. – […] Są to wypowiedzi, które naruszają Konwencję Wiedeńską.

Przypomnijmy, że zgodnie z art. 41 konwencji wiedeńskiej dyplomata ma obowiązek nie mieszać się do spraw wewnętrznych przyjmującego państwa.

Winnicki przypomniał, że w myśl tej Konwencji państwo goszczące dyplomatę może – bez podawania powodu – poinformować państwo z którego dyplomata pochodzi, że jest on persona non grata lub osobą niepożądaną.

– Dzisiaj nadszedł czas, by powiedzieć, że akurat pani Mosbacher powinna być osobą niepożądaną i persona non grata – w Polsce stwierdza poseł Konfederacji.

Po pośle Winnickim głos zabrał poseł Jakub Kulesza reprezentujący wolnościowe skrzydło Konfederacji.

– Żeby było jasne – my nie wnikamy w to, czy ustawy krytykowane przez panią ambasador Mosbacher są dobre czy złe. My nie wnikamy w to, czy wypowiedzi pana prezydenta, czy pana ministra Macierewicza […] są dobre czy złe. My mówimy, że Polska powinna być traktowana – przynajmniej w Polsce – jako państwo suwerenne – powiedział Kulesza.

– Są pewne zasady, są pewne granice których przekraczać nie można. Nie mamy pretensji do rządu Stanów Zjednoczonych. Mamy pretensje do polskiego rządu, bo to rolą polskiego rządu jest dbanie o to, by Polska była suwerennym krajem – zaznaczył wolnościowiec.

Arogancka Mosbacher nie odpuszcza

Z apelu Konfederacji nic sobie nie zrobili przedstawiciele rządu, którzy raz po raz przyjmują ciosy od zwykłej ambasador.

„Złożenie przysięgi jako ambasador nie oznacza, że odrzuciłam etykę, wartości i umiejętność odróżniania dobra od zła. Jeśli widzę, że historia jest zniekształcana lub interpretowana ze złych pobudek, zabieram głos niezależnie od mojego stanowiska. @Macierewicz_A @WaszczykowskiW” – napisała zuchwale na TT Mosbacher, chwilę przed godz. 17 w środę.

Co wynika z tego wpisu? To, że pani Georgtte mimo łamania postanowień Konwencji uzurpuje sobie prawo do wtrącania się w wewnętrzne sprawy Polski i pouczenia polityków, a to zachwianie godne namiestnika a nie dyplomaty. Poza tym pisząc, że zdanie wyraża z pobudek „etycznych i umiejętności odróżniania dobra od zła” można by wnioskować, że tym samym podobne cechy odbiera osobom, do jakich kieruje słowa.

Może wobec tego polski rząd stanąłby w końcu na wysokości zadania i dowołał panią ambasador, zamiast dawać się ośmieszać. Pokazałby w ten sposób swoją niezależność, a przy okazji przysłużyłby się samej Mosbacher, która mogłaby uprawiać radosną twórczość na Twitterze bez obawy, że łamie jakąś Konwencję.

REKLAMA