
Prawnicy m.st. Warszawy przygotowują pozew wobec rządowej telewizji. Czy TVP zapłaci milionowe odszkodowania dla ofiar swoich fake newsów?
W sobotę „Najwyższy Czas” ujawnił, że Warszawa pozwie rządową telewizję. Władze miasta zdecydowały się na taki krok w związku z materiałami w „Wiadomościach”, w których oskarżono 25-letniego kierowcę autobusu o spowodowanie wypadku pod wpływem narkotyków.
Materiały TVP emitowane były w trakcie ciszy wyborczej. Kierowcę autobusu miał oskarżać anonimowy „kochanek”.
Jednak badania wykazały, że 25-latek nie był pod wpływem narkotyków.
Ponadto w TVP opisano również wypadek, który miał miejsce w sobotę i stwierdzono, że policja „wyjaśnia sprawę”. Tymczasem sobotnie zdarzenie policja sklasyfikowała jako kolizję… której sprawcą był kierujący pojazdem osobowym, a nie kierowca autobusu. Kierujący samochodem osobowym został ukarany mandatem.
Jak się dowiedzieliśmy prawnicy Warszawy od poniedziałku przygotowują pismo procesowe. Pozew wobec TVP ma zostać przedstawiony w najbliższym czasie.
Niewykluczone, że na przeprosinach się nie skończy. Za fake newsy TVP może spotkać nawet milionowa kara!
Co ciekawe – w 2019 roku Inspekcja Transportu Drogowego przeprowadziła siedem kontroli, a w 2020 roku dwie. Wszystkie zakończyły się bez mandatów i kar finansowych.
Tymczasem „Wiadomości” TVP twierdzą, że nadzór w Warszawie jest niewłaściwy. Ale to nie miasto, a ITD. i Inspekcja Pracy może kontrolować transport miejski.
– Telewizja rządowa dezinformuje, manipuluje i kłamie. Nie możemy dłużej być bezczynni. W ciągu ostatnich dni mieliśmy do czynienia z falą manipulacji, kłamstw i podłych insynuacji ze strony telewizji rządowej. Cierpi na tym nie tylko dobre imię Warszawy, ale przede wszystkim cierpią ludzie, którzy są pomawiani i szykanowani. Nie możemy dłużej znosić tych kłamstw, dlatego tuż po wyborach przygotujemy i złożymy w sądzie pozew przeciwko TVP – powiedziała dziennikarzom rzeczniczka Warszawy Karolina Gałecka.
Przypomnijmy, że ofiarą TVP i służb padł również 63-letni kierowca pan Zbigniew Kogut. Zatrzymany przez policję tłumaczył policji, że bierze leki, ale funkcjonariusze nie chcieli go słuchać i wsadzili go do aresztu.
Rzekomą aferę dziadka-narkomana nagłaśniał korespondent TVP.
To może nie być koniec. Tester wykazał możliwość obecności narkotyków u kolejnego kierowcy warszawskiego autobusu. I nie jest to tym razem młodzieniaszek bo ma dwa lata do emerytury. Mam nadzieję jednak, że to leki
— Cezary „Trotyl” Gmyz #AnnoDomini2020 (@cezarygmyz) July 8, 2020
Finał zatrzymania naszego kierowcy.
"Potraktowali mnie jak przestępcę" – mówi pan Zbigniew Kogut, kierowca MZA ze Stalowej. Wczoraj przeżył prawdziwy koszmar. Rutynowa kontrola wykazała niejednoznaczny wynik na obecność narktotyków. To co stało się potem, mrozi krew w żyłach. Dziś już wiemy, że Pan Zbigniew jest czysty. Niestety, nic nie jest w stanie zrekompensopwać mu tego, co przeżył… Obejrzyjcie materiał.
Publicerat av Miejskie Zakłady Autobusowe Warszawa Torsdag 9 juli 2020