Nie tylko polskie służby to amatorzy. Zobacz kogo jeszcze wkręcili rosyjscy pranksterzy

Andrzej Duda, Vladimir Kuznetsov i Alexey Stolyarov Źródło: PAP, YouTube/ Dmitry Puchkov
Andrzej Duda, Vladimir Kuznetsov i Alexey Stolyarov Źródło: PAP, YouTube/ Dmitry Puchkov
REKLAMA

Okazuje się, że to nie pierwszy raz gdy rosyjscy pranksterzy, Władimir Kuźniecow i Alieksiej Stolarow, „wkręcili” jakiegoś polityka. Przed Andrzejem Dudą było jeszcze parę osobistości.

Pranksterzy Władimir Kuźniecow i Alieksiej Stolarow używający pseudonimów Vovan i Lexus nabrali już takich polityków jak m.in.: Aleksandr Łukaszenka, Recep Erdogan, Petro Poroszenko, Boris Johnson, Emmanuel Macron czy książę Harry.

Teraz żartownisiom udało się dodzwonić do polskiego prezydenta. Jak do tego doszło? Pałac Prezydencki tłumaczy, że takich telefonów nikt nie sprawdza.

REKLAMA

– Nie ma praktyki, by służby podległe ministrowi koordynatorowi sprawdzały rozmówców telefonicznych prezydenta. Nie ma takich mechanizmów i nie za bardzo wyobrażam sobie takie prewencyjne działania. Kontrola prewencyjna mogłaby nastąpić jedynie na wniosek kogoś z kancelarii – usłyszał reporter RMF FM w Pałacu Prezydenckim.

Jest to jednak słabe wytłumaczenie i wyraźna kompromitacja polskich służb. Publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz zauważa, że to, iż podobne żarty strojono sobie z innych polityków wcale nie rozgrzesza Dudy i jego otoczenia.

„Więc mówicie, że wiedząc o tym, że dwójka ruskich trolli zabawia się od czterech lat, nikt nie wpadł na pomysł, żeby stworzyć procedurę zabezpieczającą? I to ma być argument w sprawie Andrzej Dudy? Okej” – pisze na Twitterze.

Przebieg rozmowy pranksterów z Andrzejem Dudą

Przypomnijmy, że do polskiej głowy państwa udało się dodzwonić rosyjskim żartownisiom występującym pod pseudonimami Vovan i Lexus.

Jeden z nich wcielił się w rolę Sekretarza Generalnego ONZ Antónia Guterresa i pogratulował prezydentowi zwycięstwa.

Polski prezydent nie zauważył, że coś jest nie tak. Żartownisie najpierw rozmawiali z nim o zwycięstwie i gratulowali mu. Później poruszyli temat koronawirusa.

Dziwnie zaczęło się robić, gdy zaczęli pytać o LGBT i Donalda Tuska. Stwierdzili, że przed Dudą rozmawiali z Tuskiem, który stwierdził, że polski prezydent dyskryminuje mniejszości seksualne.

– Szanuję każdego człowieka – zarzekał się Andrzej Duda.

– Nie wiem dlaczego Tuska tak zajmował ten temat. Może on sam jest jednym z nich… – powiedział nagle fałszywy Sekretarz Generalny.

Nawet w tym momencie Andrzej Duda nie zauważył, że ktoś stroi sobie z niego żarty. Dalej pranksterzy pytali o pomniki Armii Czerwonej w Polsce.

Później „fejkowy” Sekretarz spytał Dudę, czy Polska nie chce odzyskać terenów, które dziś znajdują się na Ukrainie.

– Nie, to jest Ukraina – szybko odpowiedział Andrzej Duda.

Polski prezydent również w tym momencie nie zauważył, że rozmowa nie przebiega zbyt normalnie.

Dalej prankster powiedział Dudzie, że zadzwonił do niego Rafał Trzaskowski.

– Był pewien, że wygrał i chciał, żeby mu pogratulował – powiedział żartowniś.

– Taak? – zapytał rozbawiony Duda.

Prawdopodobnie był pijany – kontynuował Rosjanin.

– To dziwne – stwierdził polski prezydent.

Nawet, gdy konwersacja zaczęła robić się tak dziwna, Andrzej Duda i tak nie podejrzewał, że coś jest nie w porządku. Na koniec rozmowy podziękował „Generalnemu Sekretarzowi” za telefon.

Internauci dodatkowo zwracają uwagę na to słabej jakości angielski polskiego prezydenta. Jego rozmówca jednak również mówił z bardzo silnym rosyjskim akcentem, co powinno zaalarmować kogoś ze służb.

Żart czy sprawka rosyjskich służb?

Trudno odpowiedzieć ma pytanie, w jaki sposób trollom udaje się docierać do najwyższych przedstawicieli władz. Nie wiadomo, czy nie stoją za nimi np. rosyjskie służby, które w ten sposób oddają „strzał ostrzegawczy”.

Służby podległe ministrowi koordynatorowi, Mariuszowi Kamińskiemu, wyjaśniają okoliczności pojawienia się w sieci rozmowy z polskim prezydentem. Wyjaśnienie tej sprawy powinno być dla nich kwestią honoru,

Źródło: RMF FM/nczas.com

REKLAMA