Niespodziewany przypływ rozsądku. TK Turyngii uznał przepisy o parytetach płciowych za sprzeczne z porządkiem konstytucyjnym

Obrazek ilustracyjny. Foto: pixabay
Obrazek ilustracyjny. Foto: pixabay
REKLAMA

Trybunał Konstytucyjny Turyngii uznał w środę za sprzeczną z tamtejszym porządkiem konstytucyjnym uchwaloną przez krajowy parlament zasadę, że przy jego wybieraniu na partyjnych listach kandydatów muszą naprzemiennie występować kobiety i mężczyźni.

Zasadę tę zaskarżyła prawicowo-populistyczna partia Alternatywa dla Niemiec (AfD).

Jak zaznacza agencja dpa, orzeczenie może być sygnałem dla Sądu Konstytucyjnego Brandenburgii, którego rozstrzygnięcie w sprawie obowiązującej tam ustawy parytetowej ma zapaść w sierpniu.

REKLAMA

Uzasadniając wyrok, prezes TK Turyngii Stefan Kaufmann oświadczył, że wyborów nie wolno przeprowadzać przy jakimkolwiek przymusie lub nacisku ze strony państwa.

Zakwestionowaną zasadę parlament Turyngii uchwalił w ubiegłym roku głosami postkomunistycznej Lewicy, Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) i Zielonych, by urzędowo zwiększyć liczbę kobiet wśród krajowych deputowanych. Rozwiązań takich domagają się również lewaccy politycy w innych krajach związkowych.

Jako pierwsza wyborczy parytet płci wprowadziła jeszcze w styczniu 2019 roku Brandenburgia. Zarówno tam, jak i w Turyngii wyrażano od początku wątpliwości, czy da się to pogodzić z porządkiem konstytucyjnym.

W swym wniosku do TK Turyngii AfD argumentowała, że zasada parytetu ogranicza prawa poszczególnych partii do decydowania o tym, kto zostanie umieszczony na ich listach wyborczych.

Jak relacjonuje dpa, Krajowa Centrala Kształcenia Politycznego Badenii-Wirtembergii ustaliła, że obecny odsetek kobiet w niemieckich parlamentach krajowych sięga od 21,8 proc. w Saksonii-Anhalcie do 43,9 proc. w Hamburgu.

REKLAMA