17 lipca 1918 roku bolszewicy zamordowali cara Mikołaja II, jego żonę i piątkę jego dzieci.
– Mikołaju Aleksandrowiczu, wobec tego, że wasi krewni nadal atakują Rosję Radziecką, Prezydium Rady Uralskiej skazało was na rozstrzelanie – powiedział członek oddziału bolszewików kierowanych przez Jakowa Jurowskiego, działających na rozkaz Lenina.
Po tych słowach Mikołaj II Aleksandrowicz Romanow – car Rosji, król Polski, wielki książę Finlandii – padł na ziemię martwy.
Bolszewicy nie oszczędzili również jego rodziny. Z zimną krwią zamordowano cesarzową Aleksandrę Romanową z Hesji-Darmstadt. Zabito również dzieci: carewicza Alksieja, który miał zaledwie 13 lat i jego siostry Olgę (22 l.), Tatianę (21 l.), Marię (19 l.) i Anastazję (17 l.).
Aleksieja zadźgano bagnetem, tak samo Marię. Tatianie strzelono w tył głowy, a Oldze w szczękę. Po rodzinie władców bolszewicy zamordowali ich prywatnego lekarza oraz całą służbę – równie brutalnie. Nie oszczędzono nawet psa księżniczki Tatiany, którego zwyrodniali bolszewicy również zadźgali.
Rodzina carska została uznana za świętą przez Kościół Prawosławny i wpisana na listę męczenników Kościoła Wschodniego.