Stanowisko Francji i podstawowe problemy szczytu UE. Dostęp do funduszy a „praworządność”

Prezydent Francji Emmanuel Macron i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen na Forum Pokoju w Paryżu w listopadzie 2019. Zdjęcie: EPA/LUDOVIC MARIN / POOL MAXPPP OUT Dostawca: PAP/EPA.
Prezydent Francji Emmanuel Macron i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen na Forum Pokoju w Paryżu w listopadzie 2019. Zdjęcie: EPA/LUDOVIC MARIN / POOL MAXPPP OUT Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

„To chwila prawdy dla ambicji Europy – stwierdził w drodze na szczyt w Brukseli prezydent Macron. „Doświadczamy bezprecedensowego kryzysu zdrowotnego, ale także gospodarczego i społecznego. Wymaga to znacznie większej solidarności i ambicji” – dodał.

Już w Brukseli mówił: „Jestem pewny siebie, ale ostrożny. Ograniczę do maksimum ambicje i wraz z kanclerz Merkel oraz przewodniczącym Charlesem Michelem, zrobimy wszystko, aby osiągnąć porozumienie”.

Francuski prezydent widzi siebie w roli „rozgrywającego”, ale na tym szczycie jest raczej „stroną”.

REKLAMA

Macron uważa, że „najbliższe godziny będą absolutnie decydujące” dla „zbudowania nowej europejskiej suwerenności technologicznej, przemysłowej i ekologicznej oraz solidarności w odniesieniu do regionów najbardziej dotkniętych pandemią”.

W ostatnich dniach Francja ustalała wspólne stanowisko z grupą krajów prezentujących podobne stanowisko. Rozmówcami prezydenta Macrona byli hiszpański premier Pedro Sanchez, włoski Giuseppe Conte i portugalski Antonio Costa.

Macron konsultował się też Charlesem Michelem, Angelą Merkel, szwedzkim premierem Stefanem Löfvenem, a tuż przed rozpoczęciem szczytu miał spotkać się z holenderskim premierem Markiem Rutte, przywódcą tak zwanych „oszczędnych” krajów (Holandia, Austria, Dania, Szwecja).

Do porozumienia jest wciąż daleko. Jedną z najważniejszych, problematycznych kwestii jest wielkość środków, które zostaną przeznaczone na ożywienie gospodarcze po kryzysie. Komisja Europejska zaproponowała 750 mld euro na ten cel, ale część krajów sprzeciwia się tej kwocie.

Zgody nie ma też w sprawie wielkości budżetu na lata 2021-2027. Na sporą bitwę między liderami zanosi się w sprawie zarządzania środkami na odbudowę. Niezależnie od tego, jak wielka będzie to suma, pieniądze będą przelewane do krajów członkowskich według odpowiedniego klucza. Stolice zostaną zobowiązane do tego, aby przesłać do Brukseli programy odporności i odbudowy, zgodnie z sugestiami Komisji Europejskiej, by ich gospodarki zostały wzmocnione, ale i oplecione zasadami „Zielonego ładu”.

Niezwiązanym problemem jest powiązanie dostępu do funduszy z praworządnością. Zdecydowana większość krajów członkowskich jest zdeterminowana, by wprowadzić to rozwiązanie, ale Węgry oraz Polska są temu przeciwne.

Źródło: Le Figaro/ AFP/ PAP

REKLAMA