
Francuski prezydent Macron mógłby brać przykład ze swojego odpowiednika w USA. Donald Trump zapowiedział właśnie, że sprawcy profanacji kościołów będą ścigani „z najwyższą surowością”.
Na marginesie „antyrasistowskiego” podniecenia aktywistów Black Lives Matter doszło do ataków na katolickie świątynie i symbole. Donald Trump zajął tu stanowczą postawę. Jak donosi Daily Caller, Biały Dom oświadczył, że sprawców takich ataków należy ścigać i surowo karać.
Administracja Trumpa uznała ataki na symbole katolicyzmu za „przerażające”. „Prezydent Trump dołącza do wspólnoty katolickiej i przekazuje jej swoją solidarność w tych trudnych czasach. Prezydent Trump zawsze będzie domagał się stosowania prawa i porządku. (…) Zapewnia, że wszyscy przestępcy popełniający akty świętokradztwa będą ścigani z zgodnie z surowością prawa”- brzmi oświadczenie.
Prezydent Donald Trump podpisał też rozporządzenie wykonawcze dotyczące karania za atakowanie publicznych monumentów. „Prezydent Trump w żadnym momencie nie pozwoli, aby przemoc kontrolowała nasze ulice, zmieniała naszą historię i szkodziła amerykańskiemu stylowi życia” – czytamy.
Prezydent USA potępił wzrost przemocy wobec symboli religijnych, prowadzonej ze strony „lewicowych radykałów, którzy za wszelką cenę chcą niszczyć moralną tkankę narodu”. Wskazał tu na pewne przyzwolenie dla takich działań ze strony Demokratów i ich kandydata Joe Bidena. To Biden ma stać za pojawieniem się nietolerancji, a nawet marksizmu.
Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach ścięto głowę Pana Jezusa na pomniku w Miami na Florydzie, zdewastowanych zostało kilka posągów Matki Boskiej, a inny posąg Jezusa został sprofanowany w Albercie. Aresztowano też mężczyznę, który atakował katolickie sanktuarium. Wlał do środka, gdzie przebywali wierni, benzynę i podpalił.
They are just doing what Shaun King told them to dohttps://t.co/GoJxcrIQx1
— Tim Pool (@Timcast) July 17, 2020
Źródło: VA