Nowa faza cenzury w Niemczech. Największa gazeta wprowadza zapis na opozycyjną partię

Julian Reichelt, naczelny Bild zapowiedział, że jego gazeta wprowadza cenzorskie zapisy i nie będzie już udostępniać swych łamów politykom AfD. Zdjęcie: EPA/JENS SCHLUETER Dostawca: PAP/EPA.
Julian Reichelt, naczelny Bild zapowiedział, że jego gazeta wprowadza cenzorskie zapisy i nie będzie już udostępniać swych łamów politykom AfD. Zdjęcie: EPA/JENS SCHLUETER Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Julian Reichelt, redaktor naczelny największego niemieckiego dziennika Bild, oznajmił, że jego gazeta nie będzie już przeprowadzać wywiadów z członkami Alternatywy dla Niemiec. Ukazywać się mają informacje o partii, ale już nie opinie jej członków, czy zwolenników.

– Nie będziemy udostępniać AfD, ani innym organizacjom monitorowanym przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji w Niemczech swoich łamów w żadnej sprawie – powiedział w wywiadzie dla magazynu internetowego Quotenmeter Julian Reichelt. – Nie pozwolimy im się promować. Tradycyjne wywiady z AfD nie będą już u nas przeprowadzane – dodał.

Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV),opublikował niedawno raport, w którym do listy „skrajnie prawicowych ekstremistów” dodano około 7000 członków AfD, w tym niektórych członków młodzieżowej organizacji AfD Junge Alternative. Thomas Haldenwang, szef BfV, zasugerował, że Urząd może rozważyć nazwanie całej AfD „partią ekstremistyczną”.

REKLAMA

Naczelny Bilda stwierdził w wywiadzie, że jego zdaniem w Niemczech nie powinno być partii na prawo od CDU Angeli Merkel lub CSU.

– To nie do pomyślenia, aby takie medium jak gazeta Bild służyło polityce establishmentu i pomijało największą partię opozycyjną – AfD – skomentował cenzorskie zapowiedzi rzecznik prasowy grupy parlamentarnej AfD w Bundestagu, Martin Renner.

– Wypowiedzi Reichelta to nowe dziennikarskie objawienie. Bild powinien zmienić swoje motto z „przedstaw swoją opinię” na „chcemy tworzyć twoją opinię – dodał Joachim Paul, rzecznik prasowy AfD w Nadrenii-Palatynacie. Stwierdził również, że nikt już nie powinien zawracać sobie głowy wolnością mediów na Węgrzech, czy w Rosji.

Cenzura wchodzi w nową fazę. Niemiecka największa gazeta już otwarcie przyznaje się do pracy na rzecz Merkel. Teraz wystarczy, by na polecenie rządzących Federalny Urząd Ochrony Konstytucji monitorował dowolną organizację, a zniknie ona z mediów. Nie ma wątpliwości, że w ślady Bild pójdą inne niemieckie media.

Bild jest prywatna gazetą i może sobie pisać co chce i robić wywiady z kim chce. Ale przy okazji niech już nie opowiada bajek, że ma misję informowania ludzi i chce zachować jakiś obiektywizm. Niedługo powinno okazać się, czy cenzorskie zapędy Bild, zaprzeczające jakimkolwiek standardom dziennikarstwa, wpłyną na czytelnictwo.

My tez już nie chcemy słuchać bredni o wolnych, niezależnych mediach na Zachodzie i o jakichś tam europejskich standardach.

REKLAMA