Bohater największej afery finansowej ukrywa się na Białorusi? Niemcy na tropie wiceszefa Wirecard

Aleksander Łukaszenka. Foto: PAP
Aleksander Łukaszenko. Foto: PAP
REKLAMA

Największa afera finansowa w historii RFN doczekała się nieoczekiwanego zwrotu. Niemcy twierdzą, że odpowiedzialny za skandal Wirecard ukrywa się na Białorusi.

Afera Wirecard wybuchła w czerwcu. Przez lata służby i skarbówka otaczały parasolem giganta zajmującego się usługami finansowymi.

Dziennikarze, którzy pokazywali nieprawidłowości, byli ścigani za rzekome próby manipulacją kursem. Wkrótce okazało się, że w rzeczywistości gigant był kolosem na glinianych nogach.

REKLAMA

Afera wybuchła, gdy kierownictwo przyznało się, że ze spółki… wyparowało 1,9 mld euro. Przedstawiciele Wirecard przyznali, że w rocznym bilansie brakuje tych pieniędzy – najprawdopodobniej w ogóle nie trafiły one do dwóch filipińskich banków.

Akcje runęły, firma ogłosiła niewypłacalność, a szef i jego zastępca zostali odsunięci ze stanowisk. O ile udało się zatrzymać szefa Wirecard, to służby nie potrafiły odnaleźć jego zastępcy – Jana Marsalka.

Marsalek przekazał przez swojego adwokata, że nie zamierza odpowiadać przed niemiecką prokuraturą. Śledztwo wszczęła prokuratura z Monachium.

Początkowo Niemcy poszukiwali go na Filipinach, skąd następnie miał uciec do Chin. Ten ślad okazać się miał fałszywym.

Teraz tygodnik „Der Spiegel”, brytyjska grupa dziennikarzy śledczych „Bellingcat”, „The Insider” z Rosji i „McClatchy” z USA twierdzą, że Jan Marsalek ukrył się na Białorusi. Zespół dziennikarzy twierdzi, że Marsalek wylądował w Mińsku 19 czerwca.

Przy okazji nie odnotowano wyjazdu Marsaleka, co pozwala przypuszczać, że wciąż znajduje się na terenie Białorusi lub Rosji. 40-latek wjechał z paszportem, którego już wcześniej używał podczas innych podróży.

Zdaniem dziennikarzy „Der Spiegel” nowe informacje pozwalają przypuszczać, że Marsalek współpracował z rosyjskimi służbami. Sam były wiceszef Wirecard miał przechwalać się przed znajomymi, że z rosyjską pomocą pojechał do syryjskiego miasta Palmira.

Brytyjski „Financial Times” informował, że w 2018 roku Marsalek miał pokazywać tajne dokumenty Organizacji Zakazu Broni Chemicznej dotyczące zamachu na byłego rosyjskiego agenta Sergieja Skripala.

Źródło: Der Spiegel

REKLAMA