
Władze Gdańska początkowo nie zgadzały się na prezentację wystawy „TU rodziła się Solidarność” na Placu Solidarności. Po krytyce, jaka spadła na prezydent Aleksandrę Dulkiewicz, ta postanowiła zmienić decyzję.
Przypomnijmy, że w miniony czwartek IPN otrzymał decyzję odmowną od władz Gdańska i nie mógł zaprezentować wystawy w historycznym miejscu w Gdańsku.
„Uważamy, że ta symboliczna przestrzeń stanowi zamkniętą całość z konkretnym przekazem dla odbiorców i nie powinno się tego zakłócać dodatkowymi elementami. Prosimy też, by w przyszłości zrezygnowali Państwo z projektowania kolejnych wystaw w tym właśnie miejscu” – napisał cytowany przez IPN inspektor biura Marcin Stąporek.
Na Gdańsk i jej głównodowodzącą Aleksandrę Dulkiewicz spadła masa krytyki. Prezydent Gdańska najwyraźniej przemyślała wszystko jeszcze raz i tym razem uznała argumenty drugiej strony.
„Przyjmuję argumenty w sprawie wystawy IPN na placu Solidarności i zmieniam decyzję współpracowników. Lokalizacja powinna zostać uzgodniona w porozumieniu i poszanowaniu przestrzeni wokół Pomnika Poległych Stoczniowców 1970, świętego miejsca dla każdego gdańszczanina i Polaka” – napisała na Twitterze.
Przyjmuję argumenty w sprawie wystawy IPN na placu Solidarności i zmieniam decyzję współpracowników. Lokalizacja powinna zostać uzgodniona w porozumieniu i poszanowaniu przestrzeni wokół Pomnika Poległych Stoczniowców 1970, świetego miejsca dla każdego gdańszczanina i Polaka 🇵🇱
— Aleksandra Dulkiewicz (@Dulkiewicz_A) July 19, 2020
IPN wyjaśnia, że planowana ekspozycja ma na celu ukazanie „ogólnopolskich masowych strajków z lipca, sierpnia i września 1980 r.” i składa się z części ogólnopolskiej, części regionalnych oraz lokalnych, ukazujących powstawanie Solidarności w całym kraju.
Podłość i lichość. Władze Gdańska cenzurują i wymazują historię