Ogromna skala protestów wyborczych. Są ich tysiące. Pięć lat temu było… 58

Urna wyborcza - zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP/senat
Urna wyborcza - zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP
REKLAMA

Wciąż nie da się oszacować, ile protestów wyborczych będzie musiał rozpatrzyć Sąd Najwyższy. A to dlatego, że kolejne wpływają pocztą.

Protesty wyborcze można było składać w siedzibie SN do czwartku 16 lipca do godz. 16, bo wówczas zakończyły się godziny urzędowania sądu. Po tej godzinie protesty można było wysyłać za pośrednictwem poczty do północy – decyduje data stempla pocztowego. Oznacza to, że jeszcze za pośrednictwem poczty protesty prawdopodobnie będą wpływały w tym tygodniu.

„Z uwagi na ich dużą liczbę, biuro podawcze sądu nie jest w stanie podać nawet szacunkowych danych. Dziś na biuro podawcze dotarło sześć worków pocztowych z protestami” – przekazał Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.

REKLAMA

Tysiące protestów wyborczych

Jak podaje radio RMF FM, protestów jest już około 6 tysięcy. Trafiły one do segregacji i przygotowania do rejestracji. Pisma analizowane będą pod kątem podobieństwa zawartych zarzutów. To pozwoli pogrupować protesty, które w większości były przesyłane na gotowych formularzach.

Co ciekawe, w 2015 roku, kiedy Andrzej Duda pokonał w II turze Bronisława Komorowskiego, protestów wyborczych do Sądu Najwyższego trafiło… 58.

Protest może dotyczyć naruszeń, które miały miejsce zarówno w czasie głosowania podstawowego w I turze 28 czerwca br., jak i w czasie ponownego głosowania w II turze 12 lipca br.

Uchwałę w sprawie ważności wyboru prezydenta Sąd Najwyższy podejmuje w ciągu 21 dni od dnia podania wyniku wyborów do publicznej wiadomości przez PKW.

Termin rozpatrzenia protestów upływa 3 sierpnia.

REKLAMA