Antysemicka Partia Pracy płaci i wycofuje swe oszczerstwa. Lewacy rozpętali kampanię pomówień przeciwko tym, którzy ujawnili jej antysemickie praktyki

Jeremy Corbyn, były lider antysemickiej brytyjskiej Partii Pracy fot. PAP/EPA NEIL HALL Zdjęcie: PAP/EPA NEIL HALLanie za oszczerstwa wobec swych byłych pracowników i dziennikarza, którzy ujawnili antysemickie praktyki w czasach, gdy jej liderem był Jeremy Corbyn. Zdjęcie: PAP/EPA NEIL HALL
Jeremy Corbyn, były lider antysemickiej brytyjskiej Partii Pracy fot. PAP/EPA NEIL HALL Zdjęcie: PAP/EPA NEIL HALL
REKLAMA

Brytyjska Partia Pracy w ramach ugody musi zapłacić co najmniej kilkaset tysięcy funtów za zniesławianie swych dawnych pracowników i dziennikarza. Gdy poinformowali opinię publiczną o antysemickich praktykach lewicowców, ci rozpoczęli wymierzona w nich oszczerczą kampanię.

Partia Pracy przeprosiła 7 swoich byłych pracowników i byłego dziennikarza BBC za zniesławiającą kampanię, jaką przeciwko nim rozpętała. Wycofała swe oszczercze oskarżenia i ma zapłacić także kilkaset tysięcy funtów – brytyjskie media informują nawet o 750 tysiącach odszkodowania.

Byli pracownicy i dziennikarz John Ware ujawnili antysemityzm panujący w ugrupowaniu. Partia Pracy wszystkiemu zaprzeczyła i rozpoczęła nagonkę na tych, którzy ogłosili szokującą prawdę. Lewacy poprowadzili przeciwko nim kampanię, oskarżając o kłamstwa i polityczne motywacje.

REKLAMA

Twierdzili, że cała sprawa z ujawnieniem antysemityzmu miała być motywowana chęcią zaszkodzenia ówczesnemu szefowi partii Jeremy’emu Corbynowi. Jej celem miało być jakoby usunięcia go ze stanowiska. Dziennikarz został oskarżony o motywacje polityczne i „celowe wprowadzanie w błąd opinii publicznej”. Zarzucono mu m.in. zmyślenie antysemickich cytatów z pism i wystąpień członków Partii Pracy, które przytoczył w programie o paskudnych praktykach lewicowców.

Do prowadzenia nagonki na swych byłych pracowników i dziennikarza partia Pracy wykorzystała media w internecie, ale też tradycyjne. Do redakcji wysłano oświadczenia zniesławiające tych, którzy ujawnili prawdę o antysemityzmie. Oszczerstwa publikowano na oficjalnych kontach partii Pracy w mediach społecznościowych, ale też wynajętych „trolli”.

Większość pracowników pomawianych przez Partię Pracy zatrudniona była w jej biurze prawnym. Zajmowali się m.in prowadzeniem dochodzeń ws. prawie niewłaściwego postępowania członków partii. Byli więc jakby wewnętrzną policją. Okazało się, że gdy zwracali uwagę na antysemityzm, byli zastraszani i nękani w swoim miejscu pracy.

W sprawę zaangażowana była cała czołówka partii – jej ówczesny lider Jeremy Corbyn, była sekretarz generalna Jennie Formby, szefowa personelu Corbyna Karie Murphy czy dyrektor ds. komunikacji Seumas Milne.

Niedługo spodziewany jest koniec śledztwa w sprawie „instytucjonalnego antysemityzmu” w Partii Pracy. Prowadzi je Komisji ds. Równości i Praw Człowieka (EHRC). Raport ma się ukazać w ciągu miesiąca.

REKLAMA