Imigrant skarży rząd za zarażenie się koronawirusem. Bo nie mógł zachować bezpiecznego dystansu

Belgia imigranci uchodźcy
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. Wiktor Dąbkowski /PAP
REKLAMA

Ubiegający się o azyl imigrant pozywa brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych o zarażenie się koronawirusem. Domaga się odszkodowania.

Pozew złożyli prawnicy działający w imieniu pochodzącego z Erytrei imigranta, który chce uzyskać status uchodźcy politycznego. Twierdzi on, iż to wina brytyjskiego rządu, iż zaraził się koronawirusem.

Afrykańczyk zakwaterowany był w schronisku miejskim w Wakefield na północy Anglii. Dzielił pokój z innym imigrantem. Jak stwierdził nie było możliwości zachowania bezpiecznego dystansu i dlatego się zaraził. Koronawirusa miało złapać 20 mieszkających w schronisku imigrantów.

REKLAMA

Erytrejczyk został przeniesiony do hotelu i teraz „czuje się już dobrze”. Tym niemniej domaga się odszkodowania, bo nie zapewniono mu odpowiednich warunków. Oczywiście i w schronisku i w hotelu utrzymują go brytyjscy podatnicy.

– Byłem bardzo chory na Covid, ale teraz zaczynam czuć się lepiej – powiedział w rozmowie z lewicowym dziennikiem „Guardian”, dodając, że choroba „naprawdę osłabiła” imigrantów ze schroniska. Jak mówi teraz domagają się oni przeniesienia w lepsze miejsce, bo nie chcą mieszkać w „zbyt zatłoczonym schronisku”.

Występująca w jego imieniu go prawnik Isabella Kirwan, która pracuje w kancelarii specjalizującej się w reprezentowaniu imigrantów mówi, że „grozi im poważne ryzyko zarażenia się Covid-19”, bo ​​„nie są w stanie zapewnić sobie właściwej ochrony w warunkach, które są ewidentnie niebezpieczne”.

W czerwcu w szkockim Glasgow doszło do zamachu przeprowadzonego przez imigranta z Sudanu, który narzekał na warunki w hotelu Glasgow Inn. Imigrant ciężko ranił nożem 6 osób w tym policjanta. Jak się okazało był niezadowolony z warunków jakie tam miał. Terrorysta, tak jak wszyscy zakwaterowani w hotelu imigranci, dostawał trzy darmowe posiłki dziennie, podstawowe przybory toaletowe i usługi pralnicze. Jedzenie mu jednak nie smakowało, bo nie pasowało do jego kultury kulinarnej, a ponadto łącze wifi było kiepskiej jakości.

REKLAMA