Inwazja migrantów na południe Europy nasila się

Ponton z imigrantami. (Fot. PAP/Photoshot)
Zdjęcie ilustracyjne. Ponton z imigrantami. (Fot. PAP/Photoshot)
REKLAMA

Nasila się fala migracyjna na włoską wyspę Lampedusa. Od czwartku przypłynęło tam 14 łodzi z migrantami, głównie z Tunezji. W ośrodku identyfikacji i rejestracji migrantów przebywa prawie już tysiąc osób.

Niektórzy migranci zostali zatrzymani przez włoskie służby na wodach koło Lampedusy. Inni zdołali samodzielnie dopłynąć do brzegu i dostać się na ląd. Łącznie jest to 960 osób. W tym ośrodku pobytu jest tylko około stu miejsc dla migrantów.

W ciągu minionych dni przypływało po kilkanaście małych łodzi z grupami migrantów. Są oni sukcesywnie przewożeni statkami i promami na Sycylię. Tam władze szukają miejsc, w których przybysze odbędą kwarantannę.

REKLAMA

W czwartek 23 lipca Lampedusę odwiedził lider prawicowej Ligi Matteo Salvini. Były szef MSW jest zwolennikiem zaostrzenia polityki migracyjnej. Komentując to, co się dzieje na wyspie, stwierdził, że sytuacja jest „nie do zniesienia” i że przybywają tam młodzi, „rośli mężczyźni”.

Jak dodał, to nie są uchodźcy wymagający pomocy humanitarnej. „To biznes” przemytu ludzi – ocenił Salvini.

Swój udział w przemycie migrantów mają też organizacje „humanitarne”. 22 lipca służący do tego procederu statek „Ocean Viking został unieruchomiony przez włoską straż przybrzeżną. Statek czarteruje organizacja pozarządowa SOS Méditerranée. Pretekstem był „stan techniczny” jednostki.

Ocean Viking wyładował 180 migrantów w Porto Empedocle na Sycylii. Statek miał odpłynąć do Marsylii po czternastodniowym okresie kwarantanny załogi. Jednak inspekcja straży przybrzeżnej wykazała „nieprawidłowości techniczne” i statek unieruchomiono.

„Przez ostatnie trzy miesiące ten sam argument dotyczący bezpieczeństwa był używany przez włoskie władze do unieruchomienia czterech statków organizacji pozarządowych” – stwierdził Frédéric Penard, dyrektor operacyjny SOS Mediterranean. Ta organizacja pozarządowa mówi o „nękaniu administracyjnym”.

Rzeczywiście, kiedy nie można wprost położyć tamy przemytowi migrantów, władze uciekają się do środków zastępczych. Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa przemytnicy wrócili na morza, a rządy wstydliwie szukają ograniczenia takiego zjawiska. Brak śmiałości, by byka brać za rogi…

Źródło: PAP/ France Info

REKLAMA