Wnuk Rudolfa Hoessa okazał się oszustem, który zarabiał na ocalałych z Holokaustu

Rudolf Hoess w drodze na szubienicę Fot. Wikipedia
REKLAMA

Reiner Hoess to niemal celebryta, często przywoływany w kontekście niemiecko-żydowskiego pojednania. Jednocześnie 13 razy już skazywano go za oszustwa i groźby (w tym z użyciem przemocy). W więzieniu spędził tylko półtora roku.

Jego ostatni wyrok z 2016 roku opiewał na 3 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. Miał oszukiwać ocalałych z holocaustu. Była to metoda „na wnuczka komendanta Auschwitz”.

Młody Hoess potrzebował pożyczek, by dokończyć „film, książkę lub umowę, nad którą właśnie pracuje”. Ma w rękach „majątek wart miliony”. Tylko, że leży na niedostępnym koncie bankowym lub za granicą. Może jednak spłacić każdą pożyczkę. Przedstawiał w tym celu sfałszowane dokumenty i uciekał z pieniędzmi.

REKLAMA

„Dorosłe życie poświęcił opowiadaniu o przeszłości swojej rodziny i wspieraniu ocalałych z Holokaustu. Próbował zwalczać nienawiść we wszystkich jej formach” – opisywał „młodego” Hoessa kanadyjski nadawca publiczny w 2019 roku, kiedy ten przyjechał do Toronto na spotkania z licealistami.

Opisując historię jego przyjaźni z jedną z ocalałych bliźniaczek po eksperymentach doktora Mengele, Evą Mozes Kor, izraelski portal Times of Israel napisał: „odkąd odkrył prawdę o postępkach swojego dziadka, stał się zaciekłym i głośnym krytykiem przodka i stara się dowiedzieć wszystkiego, co może, o swoich mrocznych korzeniach”.

Kiedy Mozes Kor usłyszała historię wnuka komendanta niemieckiego obozu, w którym poddawano ją nieludzkim eksperymentom medycznym, postanowiła go nawet duchowo „zaadoptować”. Hoess skarżył się, że z powodu jego antynazistowskiej działalności został odrzucony przez rodzinę, i to miało wpływ na decyzję Mozes Kor.

Stworzenie celebryty

Hoess był bohaterem kilku filmów dokumentalnych. Jak podkreśla izraelski reporter, filmowcy przymykali oko na informacje obciążające Hoessa, „aby stworzyć fałszywą idyllę pojednania między potomkami nazistowskich zbrodniarzy i Żydów”.

Każdy taki film miał dawać Hoessowi kolejną okazję do rozszerzenia sieci kontaktów i oszukiwania ludzi na całym świecie, w tym ocalałych z Holokaustu. Tylko nieliczni mieli odwagę postawić przestępcę przed sądem. Ofiary na ogół wolały „oszczędzić sobie wstydu” i nie ujawniać faktu „wpadnięcia w sidła hochsztaplera”, tym bardziej z takim rodowodem.

Dziennik „Israel Hajom” jest przekonany, że gdyby ujawniono wszystkie jego działania, Hoess już dawno siedziałby w więzieniu. Media zrobiły z niego jednak prawie nietykalnego celebrytę. Christiane Amanpour, słynna dziennikarka zrobiła z nim wywiad w CNN w 70. rocznicę wyzwolenia Auschwitz. Hoess często pojawia się w niemieckiej telewizji. Został w końcu także +zaadoptowany+ przez jedną z ofiar dra Mengele. Wspierał kampanię wyborczą szwedzkich socjaldemokratów, walczył ze… „skrajną prawicą” fotografowany na tle obozu zagłady.

W sumie mały hochsztapler z kręgu biznesu robionego na holocauście. 24 czerwca Reiner Hoess stanął przed sądem w Niemczech. Oskarżony go o defraudację 17 tys. euro. Uzyskał je od prywatnej osoby na dokończenie filmu dokumentalnego, poświęconego,a jakże jego przyjaźni z Evą Mozes Kor…

Źródło: PAP

REKLAMA