Antoni Macierewicz: Przyczyną katastrofy w Smoleńsku był wybuch na pokładzie Tu-154M

Antoni Macierewicz. Foto: PAP/podkomisja smoleńska
Antoni Macierewicz. Foto: PAP
REKLAMA

– Przyczyną katastrofy polskiego Tu-154m w Smoleńsku był wybuch – powtarza Antoni Macierewicz, przewodniczący podkomisji smoleńskiej, wiceprezes PiS i były szef MON.

Macierewicz twierdzi, że jego biegli znaleźli materiały wybuchowe na wewnętrznej stronie poszycia samolotu.

– Próbki zawierają, jak się okazało, na wewnętrznej stronie metalowego poszycia samolotu ślady materiałów wybuchowych, i to nie tylko trotylu, ale RDX – materiału, który był i jest używany przez różnych lewackich i postkomunistycznych terrorystów – mówił w Telewizji Republika.

REKLAMA

Polityk dodał, że po zmieszaniu z innymi materiałami wybuchowymi substancja daje „straszliwe efekty”.

Według Macierewicza w 2012 roku również odnaleziono ślady materiałów wybuchowych, ale badania „zmanipulowano”.

– Ta manipulacja miała olbrzymie znaczenie dla okłamania opinii publicznej polskiej i międzynarodowej – dodał Macierewicz.

Zdaniem wiceprezesa PiS dopiero badania z 2015 roku i przesłanie próbek do zagranicznych laboratoriów „pozwoliło stwierdzić jednoznacznie i ostatecznie, że zidentyfikowano […] materiał wybuchowy w miejscach, gdzie są także ślady fali wybuchowej”.

– Eksplozja tego typu nie mogła być przypadkiem, musiała być zaplanowana i przeprowadzona przez kogoś, kto chciał zabić polską elitę narodową – powiedział Macierewicz.

– To oznacza, że sprawa dramatu smoleńskiego zostaje wyjaśniona. To eksplozja zniszczyła ten samolot – stwierdził polityk.

Gdzie jest raport komisji smoleńskiej? 4 lata śledztwa pochłonęły miliony złotych

Podkomisja badająca katastrofę smoleńską wciąż nie opublikowała raportu końcowego. Antoni Macierewicz obiecuje, że raport będzie opublikowany przed 10. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Następnie mówił, że opublikuje raport po kampanii prezydenckiej.

Prace komisji Macierewicza były wysoce kontrowersyjne. 4 lata prowadzenia śledztwa pochłonęły miliony złotych z polskiego budżetu. Przez długi czas członkowie komisji unikali odpowiedzi na pytania o koszty, jakie ponosił budżet państwa. Wiadomo, że w samym 2016 r. podkomisja wydała łącznie ok. 1,5 mln zł. W ciągu dwóch pierwszych lat kwota urosła do 5 milionów 900 tysięcy złotych.

W czasie prac pojawiały się coraz to nowe teorie. Najsłynniejsza, autorstwa Wacława Berczyńskiego, mówi o bombie termobarycznej, która miała rozerwać samolot. Twierdził on również, że Tupolew mógł lecieć dalej tylko z jednym skrzydłem, a uderzenie w ziemie nie powinno być groźne dla pasażerów.

W raporcie technicznym członkowie komisji przekonywali, że wina leży po stronie Rosjan. Sugerowano, że coś mogło się stać z samolotem podczas remontu jaki przechodził w Rosji.

Źródło: Telewizja Republika, WP, TVN24, PR24

REKLAMA