Izrael. Wściekły tłum wyszedł na ulice i domaga się głowy premiera. Pacyfikacja demonstracji [FOTO/VIDEO]

Protesty w Izraelu.
Protesty w Jerozolimie przybierają na sile z każdym dniem. (Fot. Twitter/screen)
REKLAMA

Kilka tysięcy osób w sobotę znów zebrało się w Jerozolimie przed rezydencja premiera Izraela Benjamina Netanjahu, domagając się jego odejścia. Protestowano przeciwko „rządowej korupcji” oraz przeciwko nowej ustawie, dającej rządowi specjalne uprawnienia do walki z pandemią koronawirusa.

„Skorumpowani, mamy was dość”, „Oderwani od rzeczywistości, mamy was dość”, „Gdzie jest moralność? Wartości?” – skandowali demonstranci, którzy premierowi zarzucają także „ataki na demokrację”. Protesty odbyły się również w Tel Awiwie, Cezarei i kilku innych miastach.

Głęboki sprzeciw manifestantów budzi proces sądowy przeciwko Netanjahu, który oskarżony jest o korupcję, defraudację i nadużycie zaufania. 19 lipca proces został wznowiony po dwóch miesiącach, ale Netanjahu nie pojawił się na rozprawie, która miała głównie proceduralny charakter.

REKLAMA

Netanjahu jest pierwszym izraelskim premierem postawionym w stan oskarżenia podczas pełnienia urzędu. Grozi mu do 10 lat więzienia, jeśli zostanie skazany za korupcję, i do 3 lat za defraudację i nadużycie zaufania.

Zakrojone ograniczenia w walce z pandemią

Niezadowolenie społeczne budzi też uchwalona przez Kneset 23 lipca kontrowersyjna ustawa, która przyznaje gabinetowi Netanjahu rozszerzone uprawnienia do wprowadzania szeroko zakrojonych ograniczeń w walce z pandemią, przy jednoczesnym ograniczeniu nadzoru parlamentarnego.

Antyrządowe demonstracje w Jerozolimie odbywają się co kilka dni. Poprzednia miała miejsce we wtorek i w środę, wówczas policja użyła armatek wodnych i aresztowała ok. 40 osób. Protesty przybierają coraz większe rozmiary, bowiem rosnący niepokój spowodowany kryzysem gospodarczym skłonił nowe grupy społeczne do zwrócenia się przeciwko rządowi.

Z powodu kryzysu wywołanego pandemią bezrobocie w Izraelu wynosi obecnie 21 proc. Sondaże pokazują, że mniej niż 30 proc. opinii publicznej ufa, że Netanjahu poradzi sobie z kryzysem. Liczba zakażeń w kraju wzrosła gwałtownie w ciągu kilku tygodni od zniesienia ograniczeń po dwumiesięcznej blokadzie, do prawie 2 tys. infekcji dziennie.

 

REKLAMA