Coraz mniej wolności! Nawet na najlepszych uniwersytetach. Stosuje się przemoc i zastraszanie [FOTO/VIDEO]

Uniwersytet Kartezjusza w Paryżu. Fot. Google Maps
Uniwersytet Kartezjusza w Paryżu. Fot. Google Maps
REKLAMA

Dziennik „Le Figaro” opublikował raport o kurczącej się w ostatnich latach przestrzeni wolności i dyskusji na wyższych uczelniach Francji. Różne inicjatywy są stopowane, a ich animatorzy wręcz zastraszani przez grupki lewicowych radykałów.

W taki sposób zastraszano władze uczelni i odwoływano np. konferencje o Napoleonie, antycznej sztuce, kurs „zapobiegania radykalizacji postaw”, itd. To w szkołach wyższych i na uniwersytetach zmuszano groźbami kierownictwo do odwoływania takich inicjatyw. W społeczności uniwersyteckiej pojawia się coraz więcej głosów, które potępiają lewacką cenzurę.

„Le Figaro” przytacza przykład kolektywu „Vigilance Universités”, założonego w 2016 r. Gilles Denis jest jego członkiem i wykładowcą na Uniwersytecie w Lille. Mówi o „wpływie amerykańskich uniwersytetów na francuskie instytucje”. Twierdzi, że takie zjawisko zaczęło się powoli około pięć lat temu. Pierwsze ograniczenia wolności słowa dotyczyły laicyzmu państwa. Po wygnaniu wszystkiego co się kojarzy z religią, przyszły kolejne obszary cenzurowania dyskusji.

REKLAMA

Czego to lewacy nie wymyślą

Rok 2019 rozpoczął się odwołaniem spektaklu „Les Suppliantes” (Błagalnice) Ajschylosa na Sorbonie. „Antyrasiści” uznali inscenizację sztuki za „kolonialną, afrofobiczną i rasistowska”. Przedstawicielska Rada Czarnych Stowarzyszeń we Francji (Cran) oskarżyła reżysera o „kolonialną propagandę”, bo aktorzy byli pomalowani na czarno.

W październiku 2019 roku było głośno o odwołaniu wykładu filozof Sylviane Agacinski na Uniwersytecie Bordeaux-Montaigne. Agaciński to żona b. premiera Jospina. Jest jednak przeciwniczką pomysłów ideologii LGTBT dotyczących np. fundowania sobie dzieci przez pary homoseksualne.

Jej wykład zaatakowały lewicowe organizacje, jak Solidaires Étudiant.es, Riposte Trans, czy GRR (zbiorowy antypatriarchat studencki). Kilka tygodni później, w listopadzie 2019 r. zerwano spotkanie autorskie z byłym prezydentem François Hollandem na Uniwersytecie w Lille. Hollande promował swoją książkę. Książki podarto, jeden z ochroniarzy został ranny. Poszło o studenta, który miał za niskie stypendium i chciał popełnić samobójstwo…

Le Figaro stwierdza, że te głośne przypadki to w rzeczywistości tylko wierzchołek góry lodowej cenzury. Doświadczyła tego Carole Talon-Hugon, filozof specjalizująca się w estetyce. W styczniu 2020 roku została zaproszona do Villa Arson, do słynnej publicznej szkoły artystycznej przy Uniwersytecie Côte d´Azur. Miała mówić o cenzurze w dziedzinie sztuki. Kiedy przybyła na wykład, powitała ją lewacka bojówka z hasłami o „walce z mową nienawiścią”.

Wykład został zakłócony i przerwany po 20 minutach. Talon-Hugon usłyszała, że popiera gwałty kobiet, że jest za pedofilią i „wspólniczką patriarchatu”.

Podobny los spotkał językoznawcę, prof. Jeana Szlamowicza na Uniwersytecie w Burgundii w grudniu 2019 r. Brał udział w seminarium lingwistycznym zorganizowanym na swojej uczelni. Temat dotyczący manipulacji językowych niezbyt spodobał się lewackim studentom. Doszło do pogróżek i dyrekcja konferencję odwołała.

Kto za tym stoi?

„Le Figaro stawia pytanie – kim są studenci i działacze, którzy zakłócają, grożą lub uniemożliwiają organizację konferencji, które nie pasują im ideologicznie. Olivier Vial, prezes UNI (prawicowego związku studenckiego) mówi, że widać tu dwa nurty „cenzorów”. Z jednej strony nastąpiła aktywizacja skrajnie lewicowych działaczy, coraz bardzie wojowniczych. Z drugiej jest też pojawienie się ruchów „antyrasistowskich”, etnicznych, „antykolonialnych”, skrajnych ekologów spod znaku weganizmu (anty-gatunkowcy i „animaliści”) i wreszcie ultrafeministek.

Są oni tak przekonani do swoich racji, że chcą zabronić wypowiadania się tym wszystkim, którzy myślą inaczej. Stosuje się tu przemoc i zastraszanie. Podobnie jak w Polsce, łatka „faszysty” przyszywana jest każdemu, kto ma inne zdanie.

Według Gillesa Denisa z „Vigilance Universités” te nowe ruchy studenckie opierają się na relatywistycznych prądach importowanych z krajów anglosaskich. Absolutyzacja rasy, tematu płci, czy seksualności prowadzi do zglajszachtowania nauki i prawdziwych problemów. Niestety, tym prądom poddają się też niektórzy wykładowcy.

Lewica przejęła też związki studenckie, takie jak Unef i Solidaire.s Étudiant.es. Kiedy Unef zaczął organizować konferencje np. tylko dla kolorowych studentów, uważano to za śmieszne wynaturzenie. Dziś nikomu do śmiechu nie jest…

Co ciekawe, owi aktywiści studenccy reprezentują mniejszość. Są jednak wspomagani przez mnożące się „postępowe” organizacje zewnętrzne i nadrabiają liczebność hałaśliwością. Pierre Mathiot, dyrektor Sciences Po w Lille mówi o „małych grupach”, ale powiązanych ze skrajnie lewicowymi ruchami. Są ruchy polityczne, ale też cała masa stowarzyszeń, które „walczą o równość płci”.

Bezradne uczelnie

Takie pojęcia jak rasizm, homofobia czy transfobia stają się łatwo używanymi kneblami innych opinii. Georges Haddad, rektor Uniwersytetu Paris 1 Panthéon Sorbonne ubolewa nad tym. „Nienawidzę cenzury. Kiedy muszę odwołać konferencję ze względu na to, że nie jest ona atrakcyjna dla niektórych poprawnie myślących organizacji, nie czuję się dobrze. To niefortunne. Ale muszę poddać się presji, narzuconemu mi dyktatowi, z poczucia odpowiedzialności, bo nie chcę, żeby ludzie rozszarpywali się nawzajem i walczyli na mojej uczelni” – dodaje rektor.

„Le Figaro” cytuje także Jeana Chambaza, rektora Uniwersytetu Sorbona, który przed groźbami demonstrantów odwołał przedstawienie teatralne Ajschylosa: „Nie mogliśmy wpuścić publiczności. Zaczęło się duże napięcie, przepychanki, nie mogliśmy ryzykować obrażeń. Te ataki na wolność słowa są szkodliwe, więc szybko przeprogramowaliśmy sztukę ”- tłmuaczy i nie wiadomo czy dostrzega w tym niebezpieczny symptom „uległości”.

Władze uczelni nie chcą konfliktów. Czasami pojawia się już autocenzura. Zaproszenie konkretnego wykładowcy to czasami pewna recepta na „zadymę”. To tylko lewaków ośmiela. Rektor Haddad z Sorbony mówi gorzko, że w tym tempie tylko czekać, że za kilka tygodni pojawi się grupa aktywistów, która zażąda, żeby wykreślić z programu Kartezjusza, bo ten przecież porównywał zwierzęta do maszyn…

Pierre Mathiot z Sciences Po w Lille chwali się, że w jego szkole wykłady mieli François-Xavier Bellamy (filozof i eurodeputowany centroprawicy), a z drugiej strony feministka Françoise Vergès. Pomimo gróźb konferencja się odbyła. „W takich przypadkach wprowadzamy dodatkowy system bezpieczeństwa i prosimy policję o ustawienie się przy wejściu do instytutu.” W sumie smutne…

Filozof Carole Talon-Hugon mówi, że „Uniwersytet stoi w obliczu wprowadzania wszelkiego rodzaju cenzury, co niepokojące. Za każdym razem przekraczane są kolejne granice”.

REKLAMA