
Poseł Konfederacji, Dobromir Sośnierz, był gościem Ewy Zajączkowskiej w telewizji „Świat Rolnika”. Tam skomentował między innymi zakaz udziału w polowaniach dla osób nieletnich, nad którym pracuje Sejm.
Sejm pracuje nad zmianą w prawie łowieckim, która uniemożliwi zabieranie osób poniżej 18 roku życia na polowania. „Za” jest zdecydowana większość klubu PiS, a także kluby opozycyjne, poza Konfederacją.
Wychowujcie swoje dzieci jak chcecie
Ewa Zajączkowska przytoczyła sejmową wypowiedź Dobromira Sośnierza: O ochronę dzieci przed udziałem w polowaniach upomina się lewica, która uważa że 16-latka ma prawo dokonać aborcji, ale nie może iść z ojcem na polowanie. Wychowujcie swoje dzieci jak chcecie, zamiast jest skrobać.
– Możecie wychowywać swoje dzieci na miejskie wymoczki, które będą miały wizję świata, gdzie nie ma zabijania i krwi. Niestety miejskie wymoczki potrzebują twardzieli, którzy ich czasem obronią. Łapy precz od naszych dzieci.
W oparach absurdu
Dobromir Sośnierz podkreślił, że rozmowa o udziale dzieci w polowaniach wyglądała, jakby posłowie mówili o czymś czego nikt nigdy nie wiedział i snuli wizję dramatów, które mogą się wydarzyć. Przypomniał, że udział dzieci w polowaniach dopuszczalny jest na całym świecie poza Polską.
– W jakich oparach absurdu my się poruszamy? Jak szybko ludzie przyzwyczajają się do regulacji i jak bardzo nie potrafią sobie później wyobrazić świata bez tych regulacji? – wskazywał.
– To jest oburzające, że ludzie, którzy uważają, że 16-latka może rozszarpać na strzępy swoje dziecko, ale nie może patrzeć jak ojciec strzela do królika. Co ci ludzie mają w głowach poukładane? Co tam się kiełbi w tych mózgach, że nie widzą na jakim zdarzeniu są te dwa poglądy? – kontynuował.
Nowe pokolenie
– Na poziomie argumentacji ten poziom jest absurdalny. Na inny poziomie to jest zrozumiałe – oni po prostu wychowują sobie wyborców. Takie miejskie wymoczki są naturalnym zapleczem, dla różnych takich miejskich aktywistów, lewicy szeroko pojętej – mówił poseł.
– Oni postępują racjonalnie. Z jednej strony statystycznie przedstawiciele lewicy mają mniej dzieci, więc muszą wychowywać cudze dzieci. Z drugiej strony dbają, by całe nowe pokolenie wychowywało się według wzorców, które ułatwią im przekaz – podkreślał Sośnierz.
Sośnierz podsumował, że gdyby się przyznali do tego cynizmu, to pomysł miałby przynajmniej ręce i nogi. Jak wskazywał im „mniej ludzi będzie wychowanych w tradycyjnych wartościach, tym lepiej dla lewicy”.