Najbardziej znanym „tygrysem” w Polsce od czasu kampanii prezydenckiej jest szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. 29 lipca w kalendarzu świeckich „świąt” to „Dzień Tygrysów”, więc może małżonka powinna mu coś sprezentować…
Tygrysy to jeden z najbardziej zagrożonych gatunków zwierząt na świecie. Rosja, Indie i jedenaście innych krajów azjatyckich, w których tygrysy żyją na wolności, zaproponowały, aby 29 lipca był ich międzynarodowym dniem dzień. Dzień taki ustanowiono w 2010 roku.
Wówczas na świecie żyło około 3200 tych dzikich kotów. W ciągu ostatnich dziesięciu lat zarejestrowanie około 700 urodzeń tygrysów. Jednak nadal ten kot znajduje się na czerwonej liście gatunków zagrożonych wyginięciem.
Wrogiem tygrysów jest wylesianie i kłusownictwo. W Azji organy tygrysa to cenny surowiec dla tradycyjnej medycyny. Pazury i zęby zbijają gorączkę, oczy i żółć leczą epilepsję, mózg dobry jest na przemęczenia. Wygotowane kości zmieszane z alkoholem ryżowym to podobno… afrodyzjak.
Chociaż w Polsce nie ma dzikich tygrysów, to jednak z okazji dnia tego zwierzęcia, światowe agencje nie wspominają co prawda Kosiniaka-Kamysza, ale zwracają uwagę na narodziny tygrysa sumatrzańskiego w niewoli. To niezwykle rzadkie wydarzenie miało miejsce we wrocławskim zoo w maju.
Pierwszy od 8 lat, urodzony w Polsce #tygrys sumatrzański wychodzi z matką na wybieg. To też pierwszy urodzony od 20 lat przedstawiciel tego krytycznie zagrożonego gatunku w #ZooWrocław. Sukces hodowlany i sukces ochroniarski, bo w naturze zostało ich zaledwie ok.500 osobników. pic.twitter.com/RkhKiV3i1u
— ZOO Wrocław (@zoowroclaw) July 22, 2020
Źródło: France Info