Grupa Wagnera jechała przez Białoruś do… Ameryki Południowej?

Grupa Wagnera - rosyjscy najemnicy. Zdjęcie ilustracyjne. (Fot. Wikipedia)
Grupa Wagnera - rosyjscy najemnicy. Zdjęcie ilustracyjne. (Fot. Wikipedia)
REKLAMA

Konsul Rosji w Mińsku Kiriłł Pletniew wreszcie wyjaśnił, że zatrzymani na Białorusi obywatele Rosji byli w tym kraju tranzytem. Podobno zmierzali do jednego z krajów Ameryki Łacińskiej.

Chodzi o rosyjskich najemników z tzw. grupy Wagnera, których zatrzymano przed wyborami na Białorusi. Grupa Wagnera to rosyjski „towar eksportowy”. Teoretycznie jest to inicjatywa prywatna, ale działa za zgodą i wiedzą Kremla.

REKLAMA

„Chcę szczególnie podkreślić, że każdy z zatrzymanych zapewnił rosyjskich dyplomatów, że celem wjazdu na terytorium Białorusi był właśnie tranzyt” –twierdzi tymczasem rosyjski dyplomata.

Według niego 25 lipca wszyscy mężczyźni mieli wylecieć z lotniska w Mińsku do Stambułu, a następnie – do kraju trzeciego. „Punktem docelowym było jedno z państw w regionie Ameryki Łacińskiej” – dodał konsul. Dyplomata powiedział również, że mężczyźni są w „nie najlepszej formie moralno-psychicznej”. Nie jest to zbyt dobra reklama dla rosyjskich najemników.

Najemnicy prywatnej firmy wojskowej CZWK Wagner (Grupy Wagnera) to obywatele Rosji. Według Mińska przeniknęli na terytorium Białorusi w celu zdestabilizowania sytuacji przed wyborami prezydenckimi. Ogółem bojowników miało być ponad 200.

Mężczyźni mieli rzeczywiście bilety na samolot, ale nie zamierzali lecieć do Stambułu – powiedział na antenie telewizji ONT przedstawiciel białoruskiego Komitetu Śledczego. Miało to być tylko alibi.

Wcześniej ambasador Rosji na Białorusi Dmitrij Mieziencew oświadczył, że zatrzymani Rosjanie zmierzali do Turcji, jednak „nie zdążyli na samolot” i zatrzymali się w sanatorium Biełorusoczka pod Mińskiem.

Źródło: PAP

REKLAMA