Ryszard Czarnecki wyłudził pieniądze z Parlamentu Europejskiego? Media podają informację o wszczęciu śledztwa

Ryszard Czarnecki.
Ryszard Czarnecki. (Zdj. Leszek Szymański)
REKLAMA

Według portalu OKO.press unijni śledczy mieli przyjrzeć się działaniom europosła PiS Ryszarda Czarneckiego, który mógł wyłudzać pieniądze z Parlamentu Europejskiego. Sprawę poruszała też „Rzeczpospolita”, która ujawniła kilka szczegółów, opierając się na nieoficjalnym źródle. Omawiana sprawa miała dotyczyć lat 2009-2014.

Zgodnie z medialnymi doniesieniami polityk miał spędzać w parlamencie po 15 minut dziennie, a resztę czasu poświęcał podróżom. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) skierował do polskiej prokuratury zawiadomienie w tej sprawie. Zdaniem brukselskich urzędników Czarnecki mógł dopuścić się popełnienia przestępstwa.

Wedle ustaleń OKO.press europoseł pobierał pieniądze za podróże i diety, które mu się nie należały. Inaczej sytuację przedstawiani „Rzeczpospolita”, według dziennika Czarnecki spędzał w siedzibie PE zaledwie po kwadrans dziennie, a resztę czasu poświęcał podróżom. W tych sytuacjach mogło też dochodzić do podrabiania podpisów.

REKLAMA

„Możemy potwierdzić, że OLAF zakończył dochodzenie i przesłał swoje sprawozdanie końcowe zawierające zalecenia sądowe dotyczące tej sprawy do polskiego prokuratora w maju 2019 roku. OLAF wydał również zalecenie do Parlamentu Europejskiego, aby odzyskał kwoty nienależnie wydane. Dochodzenie dotyczyło ewentualnych nieprawidłowości w zakresie zwrotu kosztów podróży i wypłaty diety” – informuje biuro prasowe OLAF w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Parlament Europejski informuje, że OLAF podjęło „wszystkie niezbędne kroki w celu odzyskania pieniędzy”.

Jeśli rzeczywiście europoseł PiS postępował w ten sposób to należy go za to potępić, ale z drugiej strony ucieczka od Parlamentu Europejskiego wydaje się być odruchem bezwarunkowym. Pytanie tylko po co pan Czarnecki w ogóle do takich urzędów aspiruje, skoro ucieka od jakiś tam swoich unijnych obowiązków.

REKLAMA