Likwidacja jednego z ministerstw? Szefowa resortu niechcący przyznała, że jej ministerstwo jest niepotrzebne

Małgorzata Jarosińska-Jedynak (L) i wiceminister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda (P) Źródło: PAP
Małgorzata Jarosińska-Jedynak (L) i wiceminister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda (P) Źródło: PAP
REKLAMA

Minister funduszy i polityki regionalnej, Małgorzata Jarosińska-Jedynak, była gościem w „Graffiti” w Polsat News. Tematem rozmowy była rekonstrukcja rządu i planowane zmniejszenie liczby ministerstw.

– Rekonstrukcja rządu we wrześniu lub na początku października. Plan obejmuje daleko idące zmniejszenie liczby ministerstw. Będzie oscylowała ona wokół dwunastu resortów. Najbardziej radykalny plan mówi o nawet jedenastu – zapowiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Wszyscy zachodzą w głowę, które ministerstwa mogą zostać usunięte. Niektórzy z ministrów sami w mediach przyznają, że ważą się losy ich resortów.

REKLAMA

– Może być różnie z moim resortem, chociaż jego nazwa nie padła w dzisiejszym wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego o rekonstrukcji rządu. Pora na wyzwania, czyli zamknięcie starej perspektywy finansowej i rozpoczęcie nowej. Myślę, że będzie to brane pod uwagę – powiedziała w „Graffiti” minister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak.

Piotr Witwicki zapytał Jarosińską-Jedynak, czy da się zarządzać funduszami unijnymi np. z poziomu wiceministra w ministerstwie rozwoju. Minister przyznała, że jest to możliwe. Dodała, że „wdrażanie funduszy można robić z każdego poziomu, nawet samorządowego”.

Wolnościowcy mogliby tu zapytać: dlaczego więc od początku się tak nie dzieje? Po co nam niepotrzebne ministerstwo, skoro nawet jego szefowa wie, że samorząd sam poradziłby sobie z tymi kwestiami?

Źródło: Polsat News

REKLAMA