
Rząd PiS zapowiada rewolucję. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce nowelizacji Kodeksu Pracy.
– Dążymy do tego, aby proponowane przez nas rozwiązania zostały zaakceptowane przez stronę społeczną: związki zawodowe oraz organizacje pracodawców na drodze konsensusu stron – przyznała szefowa resortu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Chodzi o wprowadzenie do kodeksu pracy na stałe przepisów, które wprowadzono w związku z epidemią. Mowa tu o przepisach dotyczących pracy zdalnej.
Obecnie działające przepisy wprowadzono tylko na okres tymczasowy i wygasną 7 września 2020 roku. Na temat obecnych przepisów minister Maląg wypowiadała się również w Programie III Polskiego Radia.
– Kiedy obserwowaliśmy, jaki procent pracowników, jaki procent pracodawców skorzystało z tego narzędzia, okazało się, że rzeczywiście ponad 50 proc., a w niektórych instytucjach nawet i więcej – skorzystało z pracy zdalnej – powiedziała szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej.
Nowe przepisy pozwalają na oddelegowanie pracownika do pracy zdalnej. Musi on jednak mieć umiejętności i możliwości techniczne oraz lokalowe do jej wykonywania.
Według tych przepisów pracodawca ma obowiązek zapewnić pracownikom sprzęt i materiały niezbędne do pracy z domu.
Pracodawcy skarżą się na to, że przepisy są niejasne. Tj. nie wynika z nich w co tak naprawdę powinni zaopatrzyć swoich pracowników. W przypadku pracy biurowej tylko w laptopy, czy też np. w krzesła biurowe etc.
Miejmy nadzieję, że zapisy te, jeśli mają zostać wprowadzone na stałe, zostaną doprecyzowane, a docelowo Kodeks Pracy zlikwidowany.
Źródło: „Rzeczpospolita”, TVN24, Polskie Radio, PAP