Szumowski na tropie koronawirusa. Zwiększy kontrole w turystycznych strefach „zielonych” [MAPA]

Łukasz Szumowski, Hiena Źródło: PAP, Pixabay, collage
Łukasz Szumowski, Hiena Źródło: PAP, Pixabay, collage
REKLAMA

W piątek w programie „Tłit” „Wirtualnej Polski” minister Łukasz Szumowski zapowiedział wzmożenie kontroli w miejscowościach turystycznych. M.in. chodzi o Kaszuby, Warmię i Mazury, choć leżą one w całości w strefie zielonej. Dlaczego więc kontrolerzy mają nękać tamtejszych restauratorów i hotelarzy?

Naprawdę trudno zrozumieć logikę polskich rządzących. Ministrowie zdrowia, Łukasz Szumowski i Janusz Cieszyński, zaprezentowali ostatnio mapę z podziałem Polski na strefy zielone, żółte i czerwone.

Stref żółtych i czerwonych jest zaledwie 19. i to tam mają zostać częściowo przywrócone obostrzenia. Wiążę się to również ze wzmożoną liczbą kontroli.

REKLAMA

Problem w tym, że Szumowski chce nękać nie tylko mieszkańców powiatów, w których szaleje epidemia. Przyczepił się również do tych, które sobie z tym problemem już dawno poradziły.

– Poprosiłem pana ministra [Jarosława] Pinkasa, Głównego Inspektora Sanitarnego o wzmożone kontrole zarówno w tych powiatach „żółtych” i „czerwonych”, jak również w pasie nadbrzeżnym i miejscowościach turystycznych, choćby takich rzeczy, jak zachowanie się w restauracjach, w sklepach – powiedział minister.

Po co są te kontrole w „pasie nadbrzeżnym”? Całe Pomorze Zachodnie, Kaszuby oraz woj. warmińsko-mazurskie jest według MZ „zielone”!

Kontrolerzy będą szukać pandemii na siłę? A może chodzi o to, by „wlepić” więcej mandatów? Restrykcje i obostrzenia są stworzone po to, by chronić przed zakażeniem, czy same dla siebie? To wygląda jak gnębienie dla samego gnębienia.

– To, że jesteśmy na wakacjach, nie zwalnia nas z tego, że jak wchodzimy do sklepu to zakładamy maskę, a jak wchodzimy do restauracji, to trzymamy dystans. I nie zwalnia to restauratorów z tego, że stoliki mają być w odpowiedniej odległości – mówił w „Tłicie” Łukasz Szumowski.

Przypomnijmy, że restauratorzy i hotelarze zarabiają teraz na całoroczne utrzymanie. Gdy zwiększy się ilość kontroli i mandatów, to zwiększą się również ceny. A później wyborcy PiS będą narzekać, że ci źli prywaciarze nad Bałtykiem chcą ich okraść i nawet bon turystyczny nie wystarcza…

REKLAMA