Mieszkańcy czerwonej strefy w specjalnym rygorze. Tak teraz wygląda ich życie

REKLAMA

W dziesięciu powiatach Polski wprowadzono najsilniejsze obostrzenia. – Maseczki w każdym miejscu, ograniczenia przy organizacji uroczystości, mniej ludzi w kościołach, stadiony zamknięte dla publiczności – takie restrykcje wróciły w części Polski. Mieszkańcy opowiadają jak wygląda teraz ich życie.

Obostrzenia wróciły w powiatach, w których występuje najwięcej zakażeń koronawirusem. Sytuacja wygląda tam obecnie tak, jak jeszcze kilka tygodni temu w całej Polsce. Mieszkańcy jednak obawiają się, że to nie koniec, a władza może z dnia na dzień wprowadzić kolejne ograniczenia, które uderzą w biznesy.

Obostrzenia bez sensu

Jeden z mieszkańców podkreśla, że wprowadzenie czerwonej strefy to efekt tego, iż „w jednym zakładzie pracy powstało nowe ognisko koronawirusa i przeprowadzono testy”. Stąd wyższa liczba zakażeń, która jednak nie wynika z jakiegoś szybkiego rozprzestrzeniania się wirusa wśród mieszkańców.

REKLAMA

Stosuję się do obostrzeń, ale uważam, że są one bez sensu. Między powiatami można spokojnie podróżować. Określanie jednej strefy czerwoną w sytuacji, gdy pandemia jest w całym kraju, jest działaniem na wyrost i niepotrzebnym – mówi inny mieszkaniec.

Największa obawa

Mieszkańcy obawiają się także, że władza – jak to ma w zwyczaju – z dnia na dzień zmieni przepisy i zamknie na przykład miejskie targowiska. – Najbardziej drżymy o to, że zamkną nam targowiska. Co wtedy zrobimy z warzywami i owocami? Przecież pójdą do wyrzucenia, na zgnicie – mówi sprzedawca z Wielunia.

Odnotowano jednak także zdania odmienne. – Klienci przychodzą, nawet wolą zajrzeć do nas, bo to jest otwarta przestrzeń. Ci, którzy i tak nosili maseczki, mimo że można było ich nie nosić na otwartej przestrzeni, cieszą się z powrotu obostrzeń – twierdzi inna z kobiet prowadzących stoisko.

Jestem spoza Wielunia. Nie ma problemu, by przyjechać z innego powiatu i do innego powiatu wyjechać. A to ryzyko roznoszenia wirusa. Jest w tym pewien brak konsekwencji – zauważa jedna z turystek w Wieluniu.

Źródło: money.pl

REKLAMA