Korwin-Mikke krytykuje stanowisko Morawieckiego ws. Białorusi i wbija mu potężną szpilę

Janusz Korwin-Mikke. Foto: Rzeczpospolita TV
Janusz Korwin-Mikke. Foto: Rzeczpospolita TV/screen
REKLAMA

Janusz Korwin-Mikke krytykuje nadgorliwość premiera Mateusza Morawieckiego ws. sytuacji na Białorusi i pyta co szef rządu zrobiłby, gdyby w wybory w Polsce ingerowała np. kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Premier Mateusz Morawiecki zaapelował w liście do szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie sytuacji na Białorusi – poinformował w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller.

Z kolei w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej kancelarii premiera podkreślono, że po wyborach prezydenckich na Białorusi, jakie zostały przeprowadzone w niedzielę, władza użyła siły przeciwko swoim obywatelom, którzy domagają się zmian w kraju.

REKLAMA

Musimy solidarnie wesprzeć Białorusinów w ich dążeniu do wolności. Stąd też inicjatywa szefa polskiego rządu, aby nad tą sprawą pochyliła się Rada Europejska – czytamy w komunikacie.

Z takim stanowiskiem nie zgadza się poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke, który skrytykował posunięcia premiera i wbił mu szpilę odnosząc się do słów byłego (i prawdopodobnie przyszłego) prezesa TVP. – JE Mateusz Morawiecki zaproponował konferencję nt. wewnętrznej sytuacji na Białorusi. A gdyby tak po wyborach, o których wyniku wg. słów p. Jacka Kurskiego zdecydowała TVPiS i po licznych demonstracjach p. Aniela Merkel chciała zwołać konferencję nt. wewnętrznej sytuacji w Polsce? – zapytał na Twitterze.

Demonstracje protestacyjne i starcia z milicją wybuchły w Mińsku po ogłoszeniu wyników oficjalnego badania exit poll, według którego w niedzielnych wyborach prezydenckich zwyciężył obecny szef państwa Alaksandr Łukaszenka uzyskując blisko 80 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska mniej niż 10 proc. głosów. Demonstracje odbyły się także w kilku innych miastach Białorusi.

Białoruskie służby siłowe potwierdziły zastosowanie „specjalnych środków” przeciwko uczestnikom demonstracji w Mińsku – poinformowała w nocy z niedzieli na poniedziałek rzeczniczka MSW Białorusi Olga Czemodanowa.

Centrum Wiasna podało w poniedziałek, że co najmniej jedna osoba zginęła, 120 zatrzymano w starciach policji z demonstrantami po wyborach prezydenckich.

Według wstępnych wyników niedzielnych wyborów prezydenckich na Białorusi – jak poinformowała poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza – urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka otrzymał 80,2 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska – 9,9 proc. Jeżeli oficjalne wyniki wyborów potwierdzą tę informację, będzie to już szósta kadencja Łukaszenki, który prezydentem Białorusi jest od roku 1994.

Źródła: PAP, NCzas.com

REKLAMA