Mięsożerne bakterie w Bałtyku. „Powodują sepsę i zakażenie układu pokarmowego”

Gdańsk, plaża w Brzeźnie Źródło: PAP
Gdańsk, plaża w Brzeźnie Źródło: PAP
REKLAMA

Mięsożerne bakterie w Bałtyku – to brzmi jak opis horroru klasy Z. Przecinkowce to jednak jak najbardziej realny problem. Obserwuje się je w Niemczech, Danii, Szwecji, ale również i u nas zaczynają się pojawiać.

Pogoda w najbliższym czasie będzie rozpieszczała fanów upałów. Polacy masowo wyjechali nad Bałtyk do popularnych kurortów na Kaszubach jak Władysławo, Jastarnia, czy Sopot lub na Pomorze Zachodnie. Kąpiący się urlopowicze nie spodziewają się, że w morzu mogą na nich czyhać… mięsożerne bakterie.

– Vibrio vulnificus wnika do organizmu człowieka poprzez uszkodzoną skórę, ale także drogą pokarmową po spożyciu surowych skorupiaków zwłaszcza ostryg, ale także krewetek i krabów – mówi portalowi medonet.pl prof. dr hab. med. Waleria Hryniewicz.

REKLAMA

Bakterie te powodują m.in. sepsę i mogą być również odpowiedzialne za zakażenia układu pokarmowego. W Polsce nie stanowią jeszcze poważnego problemu – odnotowuje się tylko pojedyncze przypadki. Gorzej jest w Niemczech lub Szwecji – tam zakażeń jest więcej.

Bakterie te określa się mianem „mięsożernych”, bo, jak tłumaczy prof. Hryniewicz, „niszczą tkanki, w tym mięśnie, wywołując zmiany martwicze, rozpadowe”.

– W miejscu wniknięcia drobnoustroju do skóry powstaje szybko powiększający się rumień, przechodzący w pęcherze krwotoczne, a następnie zmiany martwicze i rozpadające się tkanki – mówi ekspertka.

Jak się okazuje na zakażenie bardziej podatki są mężczyźni. Poza tym grupa ryzyka to „osoby z chorobami wątroby, zwłaszcza poalkoholową marskością, osoby nadużywające alkoholu, a także z przewlekłymi chorobami, takimi jak: cukrzyca, przewlekła niewydolność nerek, reumatoidalne zapalenie stawów, niedobory odporności”.

Źródło: medonet.pl

REKLAMA