Szczeciński jacht Sharki zatonął w nocy na Morzu Północnym – informuje Aneta Łuczkowska, dziennikarka RMF FM ze Szczecina.
Wydarzenie miało miejsce w nocy z wtorku na środę. 15-metrowy jacht płynął z Kanału Kilońskiego na Helgoland.
„Szczeciński jacht Sharki zatonął w nocy na Morzu Północnym na wysokości Cuxhaven” – napisała na Twitterze Łuczkowska.
Na pokładzie było siedem osób
Na pokładzie znajdowało się czterech mężczyzn i trzy kobiety. „Wszystkie 7 osób z załogi zostało uratowanych, nic im nie jest” – pisze dalej dziennikarka.
„Po żeglarzy wysłano statek ratunkowy 'Anneliese Kramer’ i łódź 'Mathias'” – informuje RMF 24. Wiadomo, że po Polaków wypłynęła również łódź niemieckiej policji wodnej.
Tonących udało się uratować ok. godziny 23:30. Nikt nie odniósł żadnych poważnych obrażeń.
Przyczyna zatonięcia szczecińskiego jachtu
„Jacht prawdopodobnie zderzył się z boją na torze wodnym” – informuje Pomorzanka. Boja znajdowała się ok. około 9 km od Cuxhaven.
Szczeciński jacht Sharki zatonął w nocy na Morzu Północnym na wysokości Cuxhaven. Wszystkie 7 osób z załogi zostało uratowanych, nic im nie jest. Jacht prawdopodobnie zderzył się z boją na torze wodnym. @RMF24pl
— Aneta Łuczkowska (@aneta_l) August 12, 2020
Źródło: RMF 24, Twitter/Aneta Łuczkowska