
Dżihadyści zajęli Mocimboa da Praia. To gazowy port na północy kraju. Mocimboa da Praia już od dłuższego czasu było celem licznych ataków . Do najbardziej zaciętych walk o ten obiekt doszło w marcu 2018 r.
Islamscy terroryści opanowali port w środę 12 sierpnia i odpierali ataki wojska. Informację o akcji dżihadystów potwierdziły źródło wojskowe. Bojownicy zaatakowali statki w porcie wyrzutniami RPG.
Siły Obrony Mozambiku (SDF) potwierdziły, że „terroryści” rozpoczęli już w ubiegłym tygodniu „skoordynowane ataki” na kilka wiosek w pobliżu portu. Później próbowali zająć miasto. „W tej chwili trwają operacje mające na celu zneutralizowanie terrorystów, którzy wykorzystują ludność tych regionów jako tarcze” – brzmiało oświadczenie SDF.
Północny Mozambik jest od 2017 r. areną buntu dżihadystów. W walkach zginęły tysiące ludzi. Sparaliżowało to też eksploatację przybrzeżnych złóż gazu. Rebelianci i rządowe siły bezpieczeństwa ścierają się w tym regionie dość często. Utrata portu jest porażką sił rządowych.
W maju ONZ oszacowała liczbę ludzi wysiedlonych w wyniku ataków na co najmniej 210 000. Pomimo niepokojów w regionie „Total” zapowiadał, że zrealizuje projekt gazowy o wartości 23 miliardów dolarów.
Port Mocimboa da Praia, położony w prowincji Cabo Delgado, znajduje się około 80 km na południe od półwyspu Afungi, w którym znajdują się ważne zakłady do produkcji skroplonego gazu ziemnego (LNG). To jedna z największych inwestycji w Afryce, w której uczestniczy francuska grupa Total. Port jest wykorzystywany do eksportu LNG.
Ta inwestycja to spodziewane dochody podatkowe do budżetu Mozambiku w wysokości 3 mld USD rocznie. Oznacza to podwojenie budżetu tego kraju. Poza tym 700 000 miejsc pracy, w tym 15 000 bezpośrednich.
To nie pierwsza próba sparaliżowania wydobycia gazu. Pod koniec czerwca bandyci zabili ośmiu pracowników z prywatnej firmy budowlanej pracującej dla Totalu. Podczas wcześniejszego ataku na port doszło do exodusu mieszkańców miasta.
Źródło: AFP/ Le Point