Tego jeszcze nie grali! Brytyjska sieć handlowa przeprasza za „rasistowskie” nazwy biustonoszy

Ruch BLM znów daje o sobie znać, tym razem w Dublinie. Fot. Frankie Fouganthin, CC BY-SA 4.0, Wikipedia
Ruch BLM znów daje o sobie znać, tym razem w Dublinie. Fot. Frankie Fouganthin, CC BY-SA 4.0, Wikipedia
REKLAMA

„Antyrasistowskie” szaleństwo rozlewa się na kolejne dziedziny życia. Prawomyślni obywatele wszędzie doszukują się myślozbrodni, a postępowy świat ugina się pod presją i przeprasza za „białą supremację”.

Brytyjska sieć handlowa Marks&Spencer pokajała się po tym, jak jedna z jej klientek z oburzeniem skrytykowała markę za nazwę brązowych biustonoszy. Wszystko dlatego, że odnosiła się ona do innych kategorii niż nazwy jaśniejszych modeli. Firma zapowiedziała, że przejrzy swój asortyment pod tym kątem, żeby nie dochodziło więcej do nieprawomyślnych zbrodni.

Całe zamieszanie wywołała 29-letnia Kusi Kimani, która robiła zakupy w jednym ze sklepów detalicznych w Essex. Kobieta zauważyła, że jasne biustonosze firmy Marks&Spencer noszą nazwy słodkich smakołyków i deserów („fudge” i „cinnamon”), podczas gdy ciemniejszy nazwano „tytoniem”. Kobieta szybko połączyła wątki i uznała to za przejaw rasizmu.

REKLAMA

– Zobaczyłam to dwa tygodnie po śmierci George’a Floyda i było to szczególnie przykre dla mnie. Dlaczego nie nazwali tego koloru kakao, karmelem lub czekoladą, kojarzącymi się ze słodkimi deserami? Ale zdecydowali się na tytoń. Byłam zszokowana, kiedy to zobaczyłam – mówiła w rozmowie z „The Mirror”.

29-latka przekonywała, że młoda dziewczyna, która nie czuje się dobrze z kolorem swojej skóry, widząc taką nazwę, poczuje się jeszcze bardziej wyobcowana. Kobieta uważa bowiem, że tytoń kojarzy się z czymś złym i niezdrowym.

Oburzona klientka złożyła skargę do Marks&Spencer. Firma jednak nie reagowała przez dwa miesiące. Ugięła się dopiero pod presją mediów, które rozpisywały się o sprawie. Ostatecznie rzecznik marki przeprosił 29-latkę.

– Mamy jeszcze dużo do zrobienia i więcej do nauczenia się – kajał się. Rzecznik zapowiedział także przegląd asortymentu, aby upewnić się, że nazwy bielizny nie są obraźliwe dla klientek.

– Zmieniamy nazwę koloru stanika i napiszemy do Kusi Kimani, żeby przeprosić ją, że zadziałaliśmy z takim opóźnieniem – dodał rzecznik firmy.

Stanik „tobacco” (tytoń) został przemianowany na „deep auburn” (głęboki kasztan).

Fot. screen marksandspencer.com
Fot. screen marksandspencer.com

Źródła: wirtualnemedia.pl/The Mirror

REKLAMA