
Z doniesień agencji Interfax wynika, że Rosjanie rozpoczęli produkcję szczepionki przeciwko koronawirusowi. Jej dystrybucja może nastąpić już w sierpniu. Dr hab. Piotr Rzymski jako bulwersujący ocenia fakt, że w Rosji planuje się szczepienia przeciw COVID-19, przy braku publicznych danych, jak ta szczepionka działa.
O rozpoczęciu produkcji poinformował w sobotę rosyjski minister zdrowia. Pierwsza partia ma być już gotowa. Niedługo ma nastąpić jej dystrybucja. Rosyjskie władze twierdzą, że może się to odbyć nawet do końca sierpnia.
Światowi eksperci zwrócili jednak uwagę na błyskawiczną produkcję szczepionki oraz pominięcie niektórych procedur. Twierdzą bowiem, że rosyjski specyfik został zatwierdzony bez tzw. III fazy badań.
Chodzi o masowe badania kliniczne, przeprowadzane na grupie kilku tysięcy osób. Zdaniem ekspertów, jest to krok niezbędny, by stwierdzić, że szczepionka „jest bezpieczna”, co później potwierdza specjalny organ regulacyjny.
Do tej pory Rosjanie nie wyrazili zgody na dostarczenie próbek szczepionki do laboratoriów w Europie, w których można by było potwierdzić jej skuteczność. O tym, że szczepionka jest bezpieczna zapewniał podczas konferencji prasowej prezydent Rosji Władimir Putin. Przekazał, że do sprawdzenia szczepionki dobrowolnie zgłosiła się jedna z jego córek. Jak mówił, czuje się dobrze.
Rosyjską szczepionkę nazwano „Sputnik V”. Jest to nawiązanie do pierwszego satelity okołoziemskiego, który ZSRR wystrzelił na orbitę.
Szczepionkę stworzono w rosyjskim ośrodku epidemiologii i mikrobiologii im. Nikołaja Gamalei. Preparat zarejestrowano 11 sierpnia. Rosyjska szczepionka ma składać się z dwóch dawek, podawanych w odstępie trzech tygodni. Specyfik ma zapewniać odporność na okres 2 lat.
Władze instytutu utrzymują, że do stycznia 2021 roku Rosja będzie mogła wytwarzać około 5 mln dawek szczepionki miesięcznie.
Dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu w rozmowie z PAP komentuje: „Bulwersujące jest to, że planuje się szczepić ludzi, gdy nie ma jeszcze żadnych publicznych danych, jak ta szczepionka działa”.
Dodaje, że Rosjanie wprawdzie prowadzą badania kliniczne preparatu, ale dostęp do wyników ma jedynie wąskie grono osób.
„Poza tym wiadomo tylko, że decyzję o wprowadzeniu szczepionki podjęto na podstawie pierwszej, najbardziej wstępnej i bardzo ograniczonej, fazy klinicznej. To absolutny i niebezpieczny precedens. Badania szczepionki powinny przebiegać trójfazowo, obejmować duże grupy wolontariuszy” – komentuje.
Zwraca uwagę, że niewielka grupa osób wtajemniczonych w projekt zdecydowała, że szczepionka ma wejść do produkcji i być używana. „To łamie procedury międzynarodowe związane z badaniami klinicznymi” – ocenia dr Rzymski.
Tłumaczy, że wyniki badań klinicznych – aby mogły być odpowiednio nadzorowane – powinny być opublikowane w recenzowanych czasopismach naukowych. Dzięki temu mogą być potem poddawane popublikacyjnej krytyce i oceniane przez osoby, które nie są związane z produkcją tej szczepionki – naukowców, ekspertów, immunologów.
Rozmówca PAP zwraca uwagę, że zarówno społeczność międzynarodowa, jak i Rosjanie – jako obywatele – powinni znać wyniki badań, nim specyfik trafi na rynek. „Tak jest w przypadku szczepionek przeciw COVID-19, nad którymi pracuje się w Ameryce, w Niemczech, w Wielkiej Brytanii” – mówi naukowiec.
Dodaje, że tamte badania są też oficjalnie rejestrowane w bazach badań np. WHO. A to pozwala na monitorowanie tych badań – tak, by w proces ten nie były zaangażowane jedynie te osoby, które mają interes w tym, by preparat sprzedać, ale i osoby nadzorujące, instytucje, eksperci.
„Tymczasem w wypadku Sputnika V wiemy tylko, na czym bazuje preparat, że był testowany na niewielkiej grupie osób, a dyrektor projektu uważa, że specyfik ten jest bezpieczny. Z tych informacji nie mamy prawa wywnioskować, jak dobrano grupy badanych, jaka jest ich odpowiedź immunologiczna, ani jak trwała jest ochrona przez COVID-19 – bo od badań minęło jeszcze za mało czasu” – wymienia naukowiec.
Tłumaczy, że w badaniach klinicznych specyfik powinien być przetestowany na bardzo zróżnicowanych grupach osób. „Jeżeli szczepionka miałaby być adresowana do osób starszych, to badania kliniczne są po to, żeby w kontrolowanych warunkach sprawdzić, jak te osoby na jej podanie zareagują” – mówi.
„Trwa teraz na świecie wyścig o szczepionkę. A Rosja poszła na kompletne skróty. Może się okazać, że to będzie skuteczne. Ale w tej historii nie o to chodzi, by działać na chybił-trafił – może się uda, a może nie. Tak się nie powinno postępować ze zdrowiem własnych obywateli” – uważa naukowiec.
Jego zdaniem decyzja władz Rosji, by już wkrótce udostępnić szczepionkę – najpierw personelowi medycznemu, a potem obywatelom – jest pochopna. „A pośpiech nie jest dobrym doradcą. To się może potem zemścić” – mówi.
„Ta sprawa kładzie się cieniem na idei szczepienia – mamy teraz na świecie wzrost popularności ruchów antyszczepionkowych. Jeśli w Rosji coś pójdzie nie tak, to może być potem wykorzystywane do zwalczania w ogóle idei szczepienia ludzi” – mówi.
Jak mówi dr Rzymski, nie przypadkiem rosyjska szczepionka nazywa się Sputnik V. Naukowiec przypomina, że gdy w 1957 r. Związek Radziecki wystrzelił na orbitę Sputnika – pierwszego w historii satelitę Ziemi – było to wielkim zaskoczeniem dla Amerykanów. Wydarzenie to jednak rozpoczęło wyścig zbrojeń. „A warto pamiętać, do czego ten wyścig zbrojeń doprowadził Związek Radziecki” – komentuje dr Rzymski.
Źródła: Interfax/wp.pl/PAP