Szef „Homokomando” pobity. Razem z Margot atakował furgonetkę pro-life

Flaga LGBT. Foto: pixabay
Flaga LGBT. Foto: pixabay
REKLAMA

Linus Lewandowski, twórca organizacji „Homokomando”, został pobity. Do ataku miało dojść, gdy trzymał się z partnerem za ręce pod domem.

Aktywista LGBT i twórca organizacji „Homokomando” Linus Lewandowski został pobity w nocy z soboty na niedzielę. Ma złamany ząb i podbite oko.

Działacz LGBT został pobity pod swoim domem na Pradze Północ w Warszawie. Sprawcy mieli zaczepić Lewandowskiego, gdy trzymał się za ręce ze swoim chłopakiem.

REKLAMA

Partner aktywisty LGBT również został pobity. Atakujący ich mężczyźni zbiegli.

– Z Rafałem trzymając się za rękę wracaliśmy do domu, gdy nagle, prawie pod klatką, usłyszałem za plecami krzyk: „Hej ty!”. Odwracam się i słyszę: „Jebane pedały”. Podchodzę, i pięść kolesia ląduje nad moim okiem – opowiada Linus.

– Starałem się go jakoś przytrzymać, ale nie szło to za dobrze. Był z kolegą. Po chwili odwracam się i widzę, że na ziemi leży Rafał i trzeci gość go tłucze. Więc wyrywam się, podbiegam do Rafała, a tamci biegną za mną, przewracają mnie na ziemię i mnie tłuką na ziemi. Po chwili na szczęście wyszli ludzie z knajpy obok i jak tamci to zobaczyli, uciekli. Ludzie z knajpy pomogli nam wstać i wezwali policję, przyjechały dwa radiowozy – relacjonuje.

Lewandowski to jeden z aktywistów LGBT, który blokował radiowóz z Michałem Sz. ps. Margot. To również jeden z aktywistów, który atakował furgonetkę fundacji pro-life.

W akcie protestu przeciwko Fundacji Pro – Prawo do życia pomazał sprayem furgonetkę organizacji zablokowaną na Saskiej Kępie.

– Wczoraj ok. godz. 23 na ul. Jagiellońskiej otrzymaliśmy zgłoszenie od dwóch mężczyzn, że zostali zaczepieni słownie przez grupę osób. Doszło do szarpaniny między tymi mężczyznami. Sprawcy uciekli – potwierdził atak na aktywistę LGBT podkom. Rafał Retmaniak z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji.

– Widząc coś takiego, mamy trzy opcje: albo wyjechać z kraju w normalne miejsce, albo się ukrywać, albo raz na jakiś czas dostać w dziób. My nie zamierzamy się ukrywać i nie zamierzamy też wyjeżdżać – ocenił Lewandowski.

Źródło: GW

REKLAMA