Redaktor naczelny „WP” stracił cierpliwość. Opisał swoją koronawirusową gehennę: „System w proszku”

Kwarantanna, izolacja
Kwarantanna, izolacja - zdj. ilustracyjne. (Fot. Josh Hild/Unsplash)
REKLAMA

Papierologia, chaos, koślawe procedury – tak w skrócie swoją koronawirusową walkę z sanepidem opisuje Paweł Kapusta. Dziennikarz od trzech tygodni przebywa na kwarantannie.

Kapusta od lipca pełni funkcję redaktora naczelnego sportowego serwisu „Wirtualnej Polski” – „WP Sportowefakty”. Znany jest także z reportaży poruszających problemy codziennego życia oraz dwóch książek. „Agonia” opisuje, w jak koszmarnym stanie znajduje się polska służba zdrowia. „Gad” zaś przedstawia codzienne zmagania funkcjonariuszy Służby Więziennej.

O ile Kapusta stykał się na co dzień z różnymi absurdami z opowiadań osób trzecich, tak teraz na własnej skórze przekonał się, jak procedury mogą uprzykrzać życie i zupełnie bezsensu przymusowo przetrzymać o kilka dni dłużej w domu.

REKLAMA

Dziennikarz od trzech tygodni przebywa na kwarantannie. Końca jego gehenny nie widać.

„Trudno nie stracić cierpliwości. Po 48h od drugiego wymazu udało mi się dodzwonić do sanepidu. Pani mówi: 'Nie powiem, jaki jest wynik, bo się system zawiesił’. W trakcie przepychanek słownych system się jednak odwiesił” – relacjonuje Kapusta.

Okazało się, że wynik drugiego testu na koronawirusa jest również negatywny, co w teorii powinno zakończyć kwarantannę. Tylko w teorii.

„Teraz mam czekać, aż sanepid wyśle mi wyniki dwóch badań na maila. Dalej te wyniki ja mam wysłać do mojego lekarza. Lekarz na ich podstawia ma wystawić papier, że jestem zdrowy. Już teraz wiem, że będzie z tym kłopot, bo wielu lekarzy nie chce tego robić, gdy nie widziało pacjenta na oczy” – opisuje.

„Ale jeśli się zgodzi, to wyśle mi ten papier, a ja muszę to wysłać do sanepidu na maila. Oczywiście nic się nie zadzieje z automatu, więc będę się musiał później dodzwonić do sanepidu, udawać, że jest miło i ładnie prosić, by mi ten sanepid kwarantannę zdjął. A sanepid zdejmie ze mnie kwarantannę od następnego dnia” – czytamy w relacji.

„Oczywiście mijają godziny, wyników na mailu nie mam, więc dziś już niczego nie załatwię. Po 3 tygodniach siedzenia w domu w najgorętszym miesiącu w roku, każdy kolejny dzień naprawdę waży dużo. Serio, coś w tym wszystkim jest nie tak i stoi na głowie. Papierologia, chaos, koślawe procedury. W książce (wyjdzie na początku września – red.) zawarłem jeden odcinek o zmaganiach z początku mojej izolacji. Takie same absurdy. Pół roku pandemii, a system w proszku” – gorzko podsumowuje Kapusta.

Kto ich skazał? Ponad dwa miesiące siedzieli w domu. Testy mieli raz negatywne, raz pozytywne

tter

REKLAMA