W rozmowie z DoRzeczy.pl były szef NFZ i poseł Porozumienia, Andrzej Sośnierz, ocenił, że zmiana na stanowisku ministra zdrowia odbyła się w dość zaskakującym momencie. Wyraził też nadzieję, że nowy szef resortu zdrowia podejmie działania, których nie podjął Łukasz Szumowski.
– Moment jest zaskakujący, bo naturalnym czasem na takie zmiany powinna być zapowiadana na wrzesień rekonstrukcja rządu. Być może zaszło jakieś nowe wydarzenie, które spowodowało przyspieszenie niektórych decyzji – ocenił Andrzej Sośnierz.
Były szef NFZ podkreślił, że „wielokrotnie kwestionował działalność ministra Szumowskiego w zakresie walki z koronawirusem”. Wskazał jednak, że pojawiały się także jaśniejsze karty. Jak mówił, „podsumowując jego rządy w MZ należy zauważyć także sukcesy, takie jak np. wprowadzenie e-recepty czy początkowe decyzje dotyczące zwalczania epidemii”.
– Potem było już gorzej, bo za tymi dobrymi decyzjami na starcie nie poszły kolejne i generalnie z koronawirusem walczymy nieudolnie. Mam nadzieję, że zmiana na stanowisku ministra zdrowia spowoduje podjęcie działań, o których mówię już od kilku miesięcy. Piątkowy rekord nowych zakażeń (903 przypadki – red.) to już jest żałosne, co się dzieje. Oczywiście w wielu krajach epidemia wraca, ale u nas nigdy się nie wycofała. Cały zestaw działań potrzebny do walki z koronawirusem nie został podjęty i to obciąża rządzących Ministerstwem Zdrowia – dodał Sośnierz.
Poseł Porozumienia przyznał, że wybór Adama Niedzielskiego, dotychczasowego szefa NFZ, na następcę Łukasza Szumowskiego zaskoczył go. – Wydawało mi się, że miejsce ministra Szumowskiego zajmie ktoś bardziej bliski Prawu i Sprawiedliwości, jak np. posłowie Bolesław Piecha, Zbigniew Latos czy związany z Porozumieniem minister Wojciech Maksymowicz. To są kompetentni ludzie, którzy na pewno dali by sobie radę – mówił.
NFZ
Sośnierz podtrzymał również negatywną opinię na temat funkcjonowania NFZ-u podczas pandemii.
– Trudno mi tylko z powodu nominacji Adama Niedzielskiego wycofać się z opinii powtarzanej od kilku miesięcy, a mianowicie, że najgorzej w czasie tej epidemii spisały się sanepid i właśnie NFZ. Narodowy Fundusz Zdrowia był całkowicie ogłuszony i doprowadził do chaotycznego funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Nie było choćby żadnych jasnych wytycznych co do tego, jak poszczególne szczeble służby zdrowia mają funkcjonować w czasie epidemii. Prezesem NFZ był pan Niedzielski, który teraz został ministrem zdrowia. Ja natomiast pozostaję przy swoim krytycznym zdaniu na temat działalności NFZ wobec COVID-19 – podkreślił.
Andrzej Sośnierz powiedział, że nie dostał propozycji pokierowania resortem zdrowia. Jak mówił, „w ogóle go to nie dziwi”, ponieważ „ostatnio dość krytycznie wyraża się o MZ”.
Nieudolna walka z epidemią
– W Polsce nigdy nie było wygaszenia pierwszej fali, a powodem tego jest niesprawne działanie rządu. Raz byli winni górnicy i Śląsk, potem wakacje, wesela, za chwilę będą dzieci w szkołach. Zawsze ktoś jest winny. Nie, winna jest nieudolnie prowadzona akcja wygaszania epidemii – zaznaczył.
– Ciągle nie mamy przygotowanej struktury, która byłaby zdolna do wygaszania wszystkich ognisk koronawirusa. Za chwilę mamy 1 września. Czy szkoły będą otwierane, zamykane? Nikt nic nie wie. Ministerstwo Zdrowia i NFZ powinny swoje decyzje przekazać wcześniej. Niestety rząd jest całkowicie bierny w zakresie walki z epidemią. Mimo to mieliśmy szczęście, bo w państwach Europy Środkowej (dawnym bloku komunistycznym) epidemia przebiega łagodniej. To wszystko wygląda trochę jak wołanie do Opatrzności – skwitował Sośnierz.
Źródło: dorzeczy.pl