Konwencja stambulska sprzeczna z zasadą neutralności światopoglądowej państwa

Rada Europy chce narzucić Czechom czego maja uczyć w swych szkołach.
Rada Europy
REKLAMA

Konwencja stambulska jest sprzeczna z konstytucyjną zasadą neutralności światopoglądowej państwa, uderza w prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, a użyte w niej terminy burzą polski system prawny – tak brzmi skierowane do Trybunału Konstytucyjnego stanowisko prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.

TK ma zbadać zgodność tzw. Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej („konwencji stambulskiej”) z polską ustawą zasadniczą. Odesłanie tego problemu do TK było uznane za „unik” PiS wobec inicjatywy krytykowanej m.in. przez Brukselę.

Jednoznaczna opinia Prokuratury Krajowej, chociaż cenna, nie musi być stanowiskiem całej partii rządzącej, ale może stanowić element rozgrywek Solidarnej Polski Zb. Ziobry z koalicjantami.

REKLAMA

Stanowisko Prokuratury warto jednak docenić. Stwierdza ono, że „Konwencja stambulska jest sprzeczna z konstytucyjną zasadą neutralności światopoglądowej państwa, uderza w prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, a użyte w niej terminy burzą polski system prawny. Niekonstytucyjny był również tryb procedowania i przyjęcia przez polski parlament ustawy o wyrażeniu zgody na ratyfikację Konwencji, ponieważ parlamentarzyści dysponowali jej błędnym tłumaczeniem.”

Komunikat MS podkreślił, że cel konwencji, którym jest ochrona kobiet przed przemocą, jest słuszny i zasługuje na wsparcie. Jednak „zmienione w ostatnich latach polskie prawo odpowiada najwyższym standardom tej ochrony i zapisy konwencji w niczym tej sytuacji nie poprawiają”.

W ocenie Prokuratora Generalnego tryb procedowania był niezgodny z art. 89 ust. 1 Konstytucji RP, albowiem „nie można przyjąć, że parlament wyraził świadomą zgodę na związanie Rzeczypospolitej Polskiej zapisami Konwencji stambulskiej”, skoro miał złe tłumaczenie”.

Różne rozumienie pojęcie terminu „gender”

Podano przykłady rozbieżności, jak użycie terminów „gender” w wersji angielskiej i „płeć” w wersji polskiej. W wersji angielskiej pojęcie +gender+ jest zdefiniowane jako +społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn+. W polskiej wersji tekstu jako odpowiednik pojęcia +gender+ najczęściej występuje inne znaczeniowo określenie +płeć+”.

Opinia ministerstwa stwierdza dalej, że „błędne tłumaczenie prowadzi do odejścia od klasycznego, biologicznego rozumienia terminów związanych z tożsamością płciową w polskim systemie prawnym. Oznaczałoby, że podstawą przypisania płci nie jest zespół cech biologicznych, a jedynie społecznie uznawana rola lub aktywność odpowiadająca temu, co uznawane jest za kobiece lub męskie.

I dalej: „Burzyłoby to spójność systemu prawnego, który już na poziomie Konstytucji (art. 18 i 33) zakłada istnienie dwóch, biologicznych płci. Ubocznym skutkiem uregulowań Konwencji mogłaby być konieczność wprowadzenia małżeństw biologicznie jednopłciowych”.

Jako niezgodne z Konstytucją uznano też zapisy konwencji „nakazujące uwzględniać i promować w edukacji dzieci ideologiczne podejście polegające na podważaniu i wykorzenianiu tradycyjnych ról społecznych mężczyzn i kobiet, co może stanowić zagrożenie dla postrzegania ojcostwa i macierzyństwa”.

Zapisy Konwencji także sugerują błędnie, że przyjęcie kryteriów biologicznych płci jest przyczyną przemocy wobec kobiet. Według Prokuratora Generalnego tego rodzaju ujęcie stoi w sprzeczności z przepisami Konstytucji RP przewidującymi neutralność światopoglądową państwa (art. 25 ust. 2 i 3). Także z konstytucyjnym prawem rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami (art. 48 ust. 1 zd. 1).

Wniosek końcowy brzmi – Polska nie może być związana prawem międzynarodowym nakazującym wprowadzać ideologię sprzeczną z wartościami wynikającymi z polskiej ustawy zasadniczej.

Źródło: PAP

REKLAMA