Szefowa ośrodka dla uchodźców zgwałcona przez uchodźcę

Policja i aresztowany imigrant podejrzewany o próbę zamachu biologicznego i chemicznego na miasteczko. Źródło: Twitter/Policia di Stato
Zdjęcie. ilust. Policja i aresztowany imigrant podejrzewany o próbę zamachu biologicznego i chemicznego na miasteczko. Źródło: Twitter/Policia di Stato
REKLAMA

Szefowa ośrodka dla uchodźców we włoskim Palermo opowiedziała o tym, jak została zgwałcona przez jednego z imigrantów, niejakiego Hope Omnolodiona. Kobieta poinformowała, że gwałciciel był jednym z jej podopiecznych, i już wcześniej wielokrotnie zachowywał się wobec niej niewłaściwie – między innymi zachodził ją od tyłu i dotykał w nieprzyzwoity sposób.

Zdobył się nawet na wyznanie, że jej ,,pragnie”. Kiedy kobieta nie reagowała przychylnie na jego zaloty, pewnego dnia zaczął ją dusić kiedy wsiadała do samochodu, ale udało jej się wyswobodzić.

Na dość logiczne w tej sytuacji pytanie prokuratora, dlaczego wobec tych wszystkich okoliczności, szefowa ośrodka nie poinformowała o tym skandalu organów ścigania, odpowiedziała: ,,Początkowo byłam przerażona tą sytuacją, i ze strachu nie wiedziałam jak mam się zachować.” Tu rodzi się pytanie, czego ten strach faktycznie dotyczył, czyli czego bała się bardziej – agresywnego zboczeńca, czy sytuacji, w której upublicznienie tej informacji spowoduje ,,falę nienawiści” wobec imigrantów, a nie byłaby to sytuacja bezprecedensowa, bo już zdarzały się przypadki molestowanych kobiet, które bały się zgłaszać swoich prześladowców z obawy przed wykorzystaniem tych informacji przez… prawicę.

REKLAMA

Kobieta opowiedziała o sprawie jedynie współpracownikom, wysłała też maila do kierownictwa. Widocznie nikt nie uznał sprawy za pilną, dlatego historia miała ciąg dalszy. Kobieta pojechała z podopiecznym imigrantem do szpitala na badania, a gdy parkowała auto, ten odwdzięczył się jej za pomoc medyczną, wyciągając nóż i zmuszając ją do seksu. ,,Byłam przerażona, chciałabym o tym wszystkim zapomnieć” – wspomina kobieta. Sprawca nadal przebywa na wolności, jest ścigany przez policję.

Sprawę opisał włoski dziennik ,,Il Giornale”.

REKLAMA