
Koronawirusowa rzeczywistość zawitała do szkół i przedszkoli. Przed wieloma placówkami podczas rozpoczęcia roku utworzyły się kolejki. Dzieci mokły i marzły, bo z powodu ograniczeń wpuszczane były pojedynczo.
O jednej z takich sytuacji w mediach społecznościowych poinformował dziennikarz Artur Jarząbek. Przed przedszkolem w Ząbkach dzieci wraz z rodzicami stały w strugach deszczu w gigantycznej kolejce.
„Absurdalna sytuacja przed jednym z przedszkoli w Ząbkach. Dzieci i ich rodzice stali w gigantycznej kolejce i mokli, bo do budynku wpuszczano po jednej osobie” – napisał Jarząbek i dołączył zdjęcia.
Radio Kolor skontaktowało się z przedszkolem, by wyjaśniło sytuację. Dyrekcja zepchnęła winę na rodziców, którzy nie mieli wydrukowanych koronawirusowych oświadczeń.
„Rodzice przed wejściem podpisują oświadczenie związane z koronawirusem. Wtedy jest też dezynfekcja rąk i dopiero później dzieci wchodzą do przedszkola. Wszyscy czekali, ponieważ trochę to trwało, zanim wszyscy podpiszą deklarację i odkażą dłonie. Większość rodziców nie wydrukowała też zaświadczeń, aby to usprawnić, więc zeszło się w przedszkolu i powstała kolejka” – tłumaczyła pracownica.
Ależ paranoja. Ogromna kolejka przed przedszkolem w Ząbkach pod Warszawą. Dzieciaki mokną po kilkanaście minut, bo wpuszczają po JEDNYM dziecku. To naprawdę przekracza granicę absurdu. pic.twitter.com/zqMi5tulG6
— Artur Jarząbek ن🇵🇱 (@Artur_Jarzabek) September 1, 2020
Podobna sytuacja miała miejsce przed wieloma placówkami w całej Polsce. Internauci dzielili się zdjęciami na zamkniętych grupach facebookowych oraz na Twitterze. Na warszawskim Muranowie było np. tak:

Przed wejściem każde dziecko musi zmierzyć temperaturę i zdezynfekować ręce. Rodzice zazwyczaj nie są wpuszczani. W niektórych kolejkach trzeba było czekać nawet godzinę.
„40 minut stania w kolejce, żeby zaprowadzić dziecko do przedszkola. Paranoja covidowa. Więcej dzieci zachoruje zimą od tego czekania przed budynkiem niż na jakiś Covid” – relacjonuje w rozmowie z „Super Expressem” jeden z rodziców z Sosnowca.
„Nie rozumiem zdziwienia, że 1 września i początek roku szkolnego zaskoczył nasz rząd, przez co nie ma procedur i mamy kolejki pod szkołami. Przecież tych ludzi zaskoczyło wcześniej stulecie odzyskania niepodległości i stulecie Bitwy Warszawskiej” – kpił z sytuacji Sławomir Mentzen.
Szaleństwo wirusowe. Kolejka na 30minut, aby odprowadzić dziecko do przedszkola, bo temperatura musi być zmierzona i może być tylko poniżej 37 stopni. pic.twitter.com/cYFYd6XqZY
— Nadszyszkownik Cicho (@OlgTka) September 1, 2020
Ruda Śląska/40minut na przyjęcie bombelka. Zdjęcie od znajomej pic.twitter.com/WiJJFCkpBM
— Krzysztof Gie (@KaGie91) September 1, 2020
U mnie było dzisiaj podobnie. 30 minut czekania w kolejce. Przedszkole mam pod domem, normalnie zajmuje to 5 minut (od wyjścia z domu). Dzisiaj całość trwała 40. https://t.co/QM1tmFjRje
— Krzysiek 📱🎮🏃🏻 (@majczu) September 1, 2020
W trosce o czyje dobro zostają wprowadzane coraz to kolejne absurdalne, upokarzające i poniżające niezliczone rzesze…
Opublikowany przez Małgorzatę Trojanowską Wtorek, 1 września 2020
Nie rozumiem zdziwienia, że 1 września i początek roku szkolnego zaskoczył nasz rząd, przez co nie ma procedur i mamy kolejki pod szkołami.
Przecież tych ludzi zaskoczyło wcześniej stulecie odzyskania niepodległości i stulecie Bitwy Warszawskiej.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) September 1, 2020
W temacie kolejek przed przedszkolami.
Drodzy rodzice, trochę wyrozumiałości, epidemia zaskoczyła nas wszystkich z dnia na dzień, nie było czasu, żeby przygotować i przetestować jakiekolwiek procedury.
Było by inaczej, gdyby pierwsze zachorowania były np. pół roku temu.#dykta
— Jakub Kosikowski (@kosik_md) September 1, 2020