
Szaleńcy od wszelakich równości zaatakowali słynną wokalistkę Adele. Według nich miała nieodpowiednią fryzurę i nieprawidłową górę od kostiumu kąpielowego.
Lewaccy obłąkańcy ukuli nowy termin, którego używają jak pałki do zaprowadzania politpoprawności. Chodzi o „przywłaszczenie kulturowe”. To działa w jedną stronę – białym nie wolno ubierać się, czesać, stylizować etc. jak przedstawicielom innych społeczności etnicznych.
I tak. np. założenie przez białego meksykańskiego sombrera jest strasznym rasistowskim czynem oznaczającym „przywłaszczenie kulturowe”. Nikt oczywiście nie czepia się murzynów, którzy wedle tej samej logiki powinni chodzić na golasa, a nie w spodniach, sukienkach etc.
Ofiarą szaleńców padła teraz brytyjska wokalistka Adele, która ośmieliła się nieprawidłowo ubrać i wystylizować na festyn Notting Hill Carnival, związany z kultura karaibską. I tak Adele założyła górę od kostiumu kąpielowego w brawach flagi Jamajki. Włosy miała upięte w małe koki – tzw. węzełki Bantu, co jest charakterystyczną fryzurą murzyńskich dziewczynek. Na dodatek Adele ośmieliła się opublikować swoje zdjęcie z festynu na Instagramie.
No i zaczęło się. Wariaci zaczęli oskarżać Adele o „przywłaszczenie kulturowe”, a niektórzy domagać się, by wsadzono ją za to do więzienia. – Jeśli nie do końca rozumiecie przywłaszczenie kulturowe, to spójrzcie na ostatni post Adele na Instagramie. Powinna iść do za to więzienia – skomentował jeden z lewackich szaleńców. – Rok 2020 nie mógł być już bardziej dziwaczny, a teraz Adele prezentuje nam węzły Bantu i przywłaszczenie kulturowe, o które nikt jej nie prosił. To naprawdę oznacza, że wszystkie najlepsze białe kobiety popu stwarzają problemy. Nienawidzę patrzyć na to.
W obronie piosenkarki wystąpiło kilku polityków śląc pocieszające komentarze. Wsparcie dała też modelka Naomi Campbell, która sama pochodzi z Jamajki. Awantura trwa i pokazuje jaki poziom szaleństwa osiągnęły społeczeństwa na Zachodzie.
Ten politpoprawny obłęd kontrolowania wszystkiego, nawet fryzur, ubiorów, stylizacji etc prędzej czy później zostanie przywleczone do Polski. Wedle tych standardów to Jacek Hugo-Bader z „Gazety Wyborczej” zostałby wyrzucony z pracy za wymazanie się pastą i udawanie murzyna.