Setki imigrantów dobijają do wybrzeży Europy, a Niemcy i Francuzi chwalą się „bezprecedensowym” odesłaniem… 51 obywateli Iraku

Kolejne łodzie z nielegalnymi imigrantami z Tunezji przybijają do włoskiej wyspy Lampedusa. Dostawca: PAP/Photoshot
Imigranci z Tunezji PAP/Photoshot
REKLAMA

51 imigrantów wraca do Iraku przekupionych za żywą gotówkę. Media piszą o „bezprecedensowej operacji francusko-niemieckiej”. To pierwsza wspólna operacja programu dobrowolnego powrotu irackich imigrantów.

Została zorganizowana wspólnie przez Francję i Niemcy. Migranci wyjechali do swojego kraju w czwartek 3 września 2020 r. Program polega na „zapraszaniu do dobrowolnego powrotu” za pewną sumę pieniędzy. Taki system ma być tańszy od procedur administracyjnego wydalania nielegalnych imigrantów.

Na wyjazd zgodziło się 51 imigrantów z Iraku, głównie Kurdów, którzy przebywali na terytorium Francji i Niemiec. Wyjechali do Erbilu, stolicy irackiego Kurdystanu. Sporo w tym propagandy o „wewnątrz-unijnej współpracy”, itd. W tym samym czasie przemytnicze statki tzw. organizacji humanitarnych dowiozły do południowych wybrzeży dziesiątki, jeśli nie setki nowych przybyszów.

REKLAMA

Obywatele Iraku wyjechali z Europy w ramach programu pomocowego, czyli otrzymania w zamian żywej gotówki. Takie praktyki mogą tylko zachęcać innych do emigracji. Lot na trasie Paryż-Monachium-Erbil sfinansował Frontex. Agencja UE ds. nadzoru granic zewnętrznych Unii Europejskiej.

Samolot zabrał z Francji 15 obywateli Iraku, którym odmówiono nad Sekwaną azylu. Każdy dostał 1800 euro „kieszonkowego”, a dodatkowo otrzyma jeszcze na miejscu 3000 euro na „pomoc integracyjną”.

W Monachium dołączyło do pasażerów 36 rodaków. Samolot miał w sumie zabrać 90 imigrantów, ale okazało się, że niektórzy są zarażeni koronawirusem. Inicjatywa realizacji tego programu pochodzi od strony niemieckiej.

Ma on być kontynuowany, ale Biuro Migracyjne tłumaczy się, że pandemia i ograniczenie ruchu lotniczego, program spowolniły. Migranci mają być zadowoleni, a niektórzy składają nawet prośby o powrót. W przypadku obywateli Algierii i Maroka nie można ich deportować, bo ich rodzime kraje nie chcą migrantów przyjmować z powrotem z powodu Covida-19.

Zapał obywateli Maghrebu łatwo zresztą wytłumaczyć. Kiedy „kieszonkowe” się skończy, zawsze można… wrócić. W 2019 roku Francja przeprowadziła operację około 8500 dobrowolnych powrotów. W tym roku było ich dotąd ze względu na pandemię, tylko 2300.

Podobno jest to tańsze, niż uruchomianie aparatu biurokratycznego oraz sądów i wydaleń przymusowych. Według sprawozdania parlamentarnego z 2018 r. koszty przymusowych wyjazdów wynoszą średnio 14 000 euro na osobę w porównaniu z 2500 do 4000 euro w przypadku powrotu „dobrowolnego”.

Źródło: Ouest France/ AFP

REKLAMA